Waszyngton może już wkrótce rozważyć zniesienie sankcji wobec Mińska, jeśli ten podejmie kroki ku politycznym zmianom - napisała w piątek agencja Associated Press. Probierzem mają być wybory parlamentarne, zaplanowane na 28 września.
Jeszcze w ubiegłym tygodniu przedstawiciel amerykańskiego Departamentu Stanu David Merkel omawiał w Mińsku sposoby poprawy bilateralnych stosunków. Merkel chwalił niedawne uwolnienie trzech więźniów politycznych, w tym Aleksandra Kazulina, obecnego szefa opozycyjnej Białoruskiej Partii Socjaldemokratycznej (Hramada).
Stany Zjednoczone chciałyby, by Mińsk przyjął ponownie amerykańskich dyplomatów, którzy zostali wydaleni w reakcji na sankcje jakie Waszyngton nałożył na białoruską państwową spółkę naftową Beiłnaftachim.
Tymczasem USA jak i Unia Europejska utrzymują w mocy zakaz wjazdu na ich terytorium białoruskiego prezydenta Aleksandra Łukaszenki, zarzucając mu łamanie praw człowieka i oszustwa wyborcze w 2006 r.
Na Wschód czy Zachód
Mińsk ma twardy orzech do zgryzienia. Białoruś pozostaje bardzo silnie uzależniona od Rosji, ale też dotąd oddany Moskwie Łukaszenka ma coraz więcej obaw przed rosnącą asertywnością swojego protektora.
Wielu ekspertów uważa jednak optymistyczny scenariusz demokratyzacji Białorusi za mało realistyczny. Nie tylko z powodu uzależnienia od rosyjskich surowców energetycznych i pomocy pieniężnej. Łukaszenka obawia się odpowiedzialności, jaka mogłaby go spotkać po odsunięciu od władzy. Opozycja bowiem nie ma zamiaru wystawić mu czeku in blanco.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24