Po strzelaninie w szkole podstawowej w teksańskim Uvalde, gdzie uzbrojony napastnik zastrzelił 21 osób, rodzice uczniów godzinami czekali na informacje. - Szukam mojej córki. Nie wiedzą, gdzie jest, co się z nią dzieje - mówił roztrzęsiony ojciec. - Nie możemy się niczego dowiedzieć - skarżył się inny mężczyzna. - Część rodzin jest w żałobie, a stan Teksas jest w żałobie razem z nimi, bo ci rodzice już nigdy nie odbiorą ze szkoły swoich dzieci - mówił na konferencji prasowej gubernator Teksasu Greg Abbott.
W szkole podstawowej Robb Elementary School w mieście Uvalde, położonym około 130 kilometrów od San Antonio, doszło we wtorek do masowej strzelaniny. Zginęło co najmniej 21 osób, w tym 19 uczniów i dwóch nauczycieli.
Po informacji o ataku rodzice uczniów chcieli jak najszybciej dowiedzieć się, czy ich dzieci są bezpieczne. Na miejscu trwała ewakuacja, helikopter i karetki przewoziły rannych do szpitali. Jak mówił w telewizji CNN jeden z ojców, w takich chwilach najtrudniejsze jest czekanie.
"Nie możemy się niczego dowiedzieć"
- Szukam mojej córki. Po ataku na szkołę nie wiedzą, gdzie jest, co się z nią dzieje. Wiecie, o czym mówię? Spisano listę uczniów przewiezionych do szpitala. Mojej córki nie ma na tej liście - powiedział Jessie Rodriguez. - Nie wiemy, do kogo się zwrócić. Ktoś musi nam powiedzieć, gdzie jest moja córka - żalił się.
Alfred Garza, ojciec 10-letniej dziewczynki, powiedział Reutersowi, że od wielu godzin czeka na informacje w sprawie swojej córki, która znajdowała się w szkole, gdy doszło do ataku. Jak mówił, nie otrzymał do tej pory żadnych wieści, czy jego dziecko żyje, czy zostało ranne. - Nie możemy się niczego dowiedzieć. Czy wszystko z nimi w porządku? Czy coś im się stało? Wciąż czekamy - mówił mężczyzna. Garza, podobnie jak dziesiątki innych rodzin, czekał w centrum obywatelskim w Uvalde, punkcie wyznaczonym przez władze dla bliskich uczniów z Robb Elementary School.
- Najważniejszą kwestią jest to, że kiedy rodzice odwożą swoje dzieci do szkoły, oczekują, że będą mogli je odebrać po zakończeniu zajęć. Teraz cześć z tych rodzin jest w żałobie, a stan Teksas jest w żałobie razem z nimi, bo ci rodzice już nigdy nie odbiorą ze szkoły swoich dzieci - mówił na konferencji prasowej gubernator Teksasu Greg Abbott.
"Rzeź" w szkole podstawowej
W wyniku wtorkowej strzelaniny zginęło 21 osób - 19 dzieci w wieku od 7 do 10 lat oraz dwoje dorosłych, w tym napastnik. Sprawcą ataku był 18-letni Salvador Ramos, prawdopodobnie były uczeń liceum w Uvalde.
"Rzeź" - jak pisze Reuters - rozpoczął od postrzelenia swojej babci, która jednak uszła z życiem. Mężczyzna uciekł z miejsca przestępstwa i rozbił swój samochód w pobliżu szkoły Robb Elementary School. Tam porzucił auto i wszedł do budynku z pistoletem oraz prawdopodobnie z karabinem.
"Rozpoczął krwawą masakrę, która zakończyła się, gdy został zabity" - podaje Reuters. Jak pisze AP, 18-latek został zabity przez agenta straży granicznej, który wbiegł do szkoły, gdy usłyszał strzały. Funkcjonariusz w wymianie ognia został ranny, ale wyszedł z budynku o własnych siłach i jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Na razie nie jest znany motyw działania sprawcy,
- W szkole podstawowej Uvalde w Teksasie doszło do tragedii. Uczą się tam dzieci z drugiej, trzeciej i czwartej klasy. Departament Bezpieczeństwa Publicznego Teksasu pomaga w prowadzeniu śledztwa i na tym etapie ustaliliśmy, że podczas tej ohydnej zbrodni podejrzany działał sam. Powiadomiliśmy rodziny ofiar i zapewniamy im odpowiednią pomoc - powiedział na konferencji prasowej szef miejscowej policji Pete Arredondo.
- To, co wydarzyło się w Uvalde, jest straszną tragedią. Wiemy już, kto był strzelcem, ten mężczyzna już nie żyje. Był to 18-latek mieszkający w tym mieście - przekazał Abbott. Dodał, że "teraz mamy przed sobą kilka zadań". - Po pierwsze, musimy dokładnie wyjaśnić, co wydarzyło się na miejscu zbrodni, a po drugie, musimy wykorzystać te informacje i zrobić wszystko, co konieczne, aby takie sytuacje już nigdy nie powtórzyły się w przyszłości i abyśmy mogli zapewnić bezpieczeństwo w naszych szkołach - oświadczył.
Broń kupił z okazji 18. urodzin
Amerykańska stacja telewizyjna NBC 5 podała w środę, że sprawca strzelaniny kupił dwie sztuki broni z okazji swoich 18. urodzin, które świętował w maju tego roku.
Funkcjonariusze teksańskiej policji analizują obecnie konto na Instagramie, na którym widać broń przypominającą tę, której użyto w ataku, by sprawdzić, czy jest ono powiązane z napastnikiem. Senator stanowy Teksasu Rolando Gutierrez również przyznał, że napastnik kupił broń legalnie, gdy skończył 18 lat.
Ruben Flores, 41-letni sąsiad, w którego domu Ramos spędził znaczną część swojego dzieciństwa, poinformował, że wraz z dorastaniem w domu chłopaka pojawiało się coraz więcej problemów. Według sąsiada coraz poważniejsze kłótnie pomiędzy nastolatkiem i jego matką skutkowały wizytami policji, a w końcu doprowadziły do tego, że Ramos przeprowadził się do swojej babci.
Apel Joe Bidena. "Kiedy, na miłość boską, przeciwstawimy się lobby broni palnej?"
Odnosząc się do masakry, prezydent USA Joe Biden wezwał we wtorek Kongres do wprowadzenia ograniczeń w dostępie do broni palnej.
- Jako naród musimy zapytać: kiedy, na miłość boską, przeciwstawimy się lobby broni palnej? - mówił w emocjonalnym wystąpieniu Biden.
Na przestrzeni ostatnich 13 lat w Teksasie doszło do ośmiu masowych strzelanin, z których wiele wywołało debatę publiczną na temat zmian prawnych uniemożliwiających ich przeprowadzanie. Zdaniem Uniwersytetu w Teksasie 40 procent mieszkańców stanu popiera zaostrzenie prawa w dostępie do broni. W ciągu 13 ostatnich lat jednak zdecydowana większość przyjętych przez republikańskie władze stanu ustaw rozszerza zakres dostępności do broni palnej.
Źródło: CNN, Reuters, PAP