W 2004 roku w domu na przedmieściach Saint Louis znaleziono ciała 28-letniej Angeli Rowe i trojga jej dzieci. Ustalono, że wszystkie ofiary zginęły w wyniku postrzelenia. W związku ze sprawą aresztowano Leonarda Taylora. Cztery lata później mężczyzna usłyszał wyrok śmierci, który teraz ma zostać wykonany. Skazany utrzymuje jednak, że nie popełnił przypisywanej mu zbrodni, informuje "Newsweek".
58-letni Leonard Taylor ma otrzymać śmiertelny zastrzyk we wtorek 7 lutego w zakładzie karnym w miejscowości Bonne Terre w Missouri. Jak zaznacza "Newsweek", mężczyzna nie przyznaje się do winy, a jego prawnicy wciąż walczą o odroczenie egzekucji. W ubiegłym tygodniu zwrócili się do gubernatora Missouri Mike'a Parsona o powołanie niezależnej komisji śledczej, która miałaby ponownie zbadać sprawę.
Missouri. Zabójstwo Angeli Rowe i jej dzieci
Do zabójstw, za które Taylor został skazany na śmierć, doszło w pod koniec 2004 roku w Saint Louis. 3 grudnia policjanci znaleźli ciała 28-letniej Angeli Rowe oraz jej dzieci - 10-letniego Alexusa, 6-letniej AcQreyi i 5-letniego Tyrese’a - w ich domu w Jennings na przedmieściach Saint Louis. Funkcjonariusze weszli do środka, ponieważ bliscy ofiar od kilku dni nie mogli się z nimi skontaktować. Ciała wszystkich zabitych miały rany postrzałowe. Ustalono, że ofiary zostały zabite od dwóch do trzech tygodni wcześniej.
9 grudnia tego samego roku w związku ze sprawą zatrzymany został Taylor, który był wówczas chłopakiem Rowe. W momencie aresztowania mężczyzna był poszukiwany za naruszenie zwolnienia warunkowego związanego z ciążącym na nim wyrokiem za fałszerstwo. Zatrzymanie miało miejsce w Madisonville w Kentucky, w domu kobiety z którą równocześnie spotykał się Taylor.
Cytowani przez "Newsweek" śledczy ustalili, że na tydzień przed znalezieniem ciał podejrzany poprosił szwagierkę, by podwiozła go na lotnisko. Kobieta zeznała, że nie było w tym nic dziwnego, bo Taylor często podróżował służbowo. Tym razem wziął ze sobą jednak większy bagaż. W dodatku szwagierka zauważyła, jak wrzucał do bagażnika coś, co przypominało jej broń palną. Z Saint Louis Taylor poleciał do Kalifornii, gdzie mieszkały jego żona oraz córka.
ZOBACZ TEŻ: "Obecne tempo egzekucji jest nie do utrzymania". Według władz kary śmierci nadmiernie obciążają personel
Leonard Taylor nie przyznaje się do winy
Taylor od początku twierdził, że jest niewinny. Utrzymywał, że gdy wyjeżdżał z Missouri, Rowe i jej dzieci żyli. Według "The Intercept" zapewnienia mężczyzny początkowo kłóciły się z zeznaniami jego brata, który przekazał śledczym, iż w prywatnej rozmowie przyznał się on do popełnienia wszystkich czterech morderstw. Później wycofał się jednak z tych słów, twierdząc, że do złożenia fałszywych zeznań zmusili go policjanci. O winie Taylora świadczyć miały również dowody znalezione na miejscu zbrodni.
Według "Newsweeka" na korzyść 58-letniego obecnie skazanego działały m.in. zeznania jego córki, która w momencie zatrzymania ojca miała 13 lat. Dziewczyna zapewniła, że jej tata dzwonił przy niej do Rowe i jej dzieci już po tym, jak dotarł do Kalifornii. Prawnicy Taylora wielokrotnie podkreślali też, że świadkowie widzieli ofiary w okresie między wyjazdem ich klienta a odnalezieniem zwłok.
Jeśli egzekucja nie zostanie zatrzymana, Taylor będzie drugą osobą straconą w tym roku w Missouri. W całym 2022 roku na terenie tego stanu wykonano wyrok śmierci na dwóch osobach.
ZOBACZ TEŻ: Co skazani na śmierć mówią przed egzekucją? Wyjątkowy rejestr "ostatnich słów" straconych w stanie Teksas
Źródło: "Newsweek", "The Intercept", theforgivenessfoundation.org
Źródło zdjęcia głównego: mo.gov