Amerykańska policja zatrzymała na Florydzie 37-letniego mężczyznę po tym, jak przekazał służbom, że "działając w samoobronie" śmiertelnie postrzelił 57-latka. Ofiara wynajmowała od niego mieszkanie. Lokalne media informują o szczegółach sprawy, powołując się na raport policji.
Do tragedii doszło w sobotę w Westchester na Florydzie, około 20 km od centrum Miami. 37-letni właściciel mieszkania miał otworzyć ogień do mężczyzny, który wynajmował od niego mieszkanie, po kłótni "która przerodziła się w bójkę" - podał portal NBC 6 South Florida, powołując się na miejscowe służby. 57-latek zginął na miejscu.
ZOBACZ TEŻ: Został "popchnięty" na ruchomych schodach, wkrótce nie żył. Apel o pomoc w "połączeniu wydarzeń"
Podejrzany sam zadzwonił na policję
W cytowanym przez lokalne media raporcie policji podano, że uzbrojony w półautomatyczną broń 37-letni właściciel zapukał w okno, próbując wejść do budynku, aby wyregulować termostat w korytarzu. "Gdy ofiara otworzyła drzwi wejściowe, (...) wtargnął do domu i zaczął go bić". Następnie rzekomo miał wyciągnąć wynajmującego na podwórko, gdzie postrzelił go "kilka razy w głowę" - podano w policyjnej dokumentacji.
Po oddaniu strzałów 37-latek wszedł do mieszkania i wyregulował termostat, po czym wrócił do domu i zadzwonił pod numer alarmowy 911. Dyspozytorowi powiedział, że wyciągnął broń po tym, jak został uderzony przez 57-latka. Przekonywał, że działał "w samoobronie". Został zatrzymany i oskarżony o zabójstwo, włamanie i napaść.
Źródło: NBC 6 South Florida, CBS News
Źródło zdjęcia głównego: Cable News Network Inc. All rights reserved 2025