Turyści w Parku Narodowym Doliny Śmierci w Kalifornii odnaleźli ciało 67-letniego Davida Kellehera. Mężczyzna oddalił się od swojego pojazdu, ponieważ zabrakło mu paliwa. Temperatura na zewnątrz sięgała w tamtym momencie ponad 50 stopni Celsjusza.
Turyści odwiedzający 14 czerwca Park Narodowy Doliny Śmierci w Stanach Zjednoczonych w stanie Kalifornia znaleźli ciało 67-letniego Davida Kellehera. Mężczyzna zmarł po tym, jak w sięgającym ponad 50 stopni Celsjusza upale opuścił swój samochód, by zdobyć do niego paliwo. Urzędnicy parku przekazali, że 67-latek został znaleziony ponad trzy kilometry od swojego samochodu, ale niecałe 10 metrów od autostrady California Highway 190.
Jak przekazują amerykańskie media, samochód zmarłego mężczyzny miał zostać przez niego pozostawiony przy popularnym punkcie widokowym Zabriskie Point. Po raz pierwszy zaparkowane auto zostało dostrzeżone przez lokalnego strażnika już 8 czerwca. Trzy dni później zorientował się on jednak, że samochód cały czas stoi w tym samym miejscu. Po podejściu do pojazdu strażnik dostrzegł w nim kartkę z napisem "Brak paliwa".
Kolejny tragiczny wypadek
Jak informują urzędnicy, poszukiwania pochodzącego z Huntington Beach Kellehera zostały utrudnione przez ekstremalne temperatury. "Ciało zostało znalezione przez odwiedzających park około godziny drugiej 14 czerwca. Kelleher znajdował się około trzech kilometrów od pojazdu, ale tylko około 10 metrów od autostrady California Highway 190, zasłonięty przez teren i drzewo mesquite" – poinformowała służba parku.
67-latek nie jest pierwszą osobą, która w ostatnim miesiącu zmarła w Parku Narodowym Doliny Śmierci. 1 czerwca w Panamint Valley znaleziono martwego 69-latka Johna McCarry'ego. W maju na terenie Emigrant Campground znaleziono porzucony pojazd należący do Petera Harootuniana. Mężczyzny wciąż nie odnaleziono.
Źródło: tvn24.pl, independent.co.uk
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock