- Administracja Obamy chce szybko odpowiedzieć na atak chemiczny w Syrii w obawie, że reżim Asada znów dopuści się podobnej zbrodni - pisze "The Wall Street Journal", powołując się na urzędników z Białego Domu. Według nich, Asad może uderzyć w Aleppo - drugie co do wielkości miasto Syrii i bastion opozycji.
- Aleppo jest możliwym celem kolejnego ataku - powiedział jeden z wysokich rangą urzędników Obamy. To właśnie obawa o atak chemiczny w Aleppo jest jednym z powodów, dla których Obama będzie chciał szybkiej reakcji na to, co stało się pod Damaszkiem. Prawdopodobnie interwencja na razie ograniczy się do ataków rakietowych spoza syryjskiej przestrzeni powietrznej - z okrętów stacjonujących na Morzu Śródziemnym. Ostrzał może potrwać kilka dni i będzie miał na celu powstrzymanie syryjskiego rządu przed kolejnymi atakami chemicznymi w przyszłości.
"Określona i ograniczona reakcja"
Rzecznik Białego Domu Josh Earnest powiedział w czwartek, że USA rozważają "bardzo wyraźnie określoną i ograniczoną" reakcję na użycie w Syrii gazu bojowego. Powtórzył, że Barack Obama podejmie decyzję, kierując się interesami bezpieczeństwa narodowego USA. Obama oświadczył w środę w wywiadzie dla telewizji PBS, że nie podjął jeszcze decyzji w sprawie reakcji USA na wydarzenia w Syrii. Dodał, że celem ewentualnej ograniczonej operacji byłoby zapewnienie, iż broń chemiczna nie zostanie użyta przeciwko USA. Rzecznik Białego domu powiedział, że jeśli potrzebne będzie uzasadnienie prawne dla decyzji prezydenta Obamy, Stany Zjednoczone opracują je we własnym zakresie.
Tajny raport pokaże dowody?
Earnest poinformował, że nadal aktualne jest opublikowanie w tym tygodniu raportu wywiadu na temat Syrii, niewykluczone, że już w czwartek. W raporcie mają znaleźć się dowody na to, że reżim Asada użył broni chemicznej. Należą do nich przechwycone rozmowy, a także zdjęcia satelitarne.
Autor: /jk / Źródło: The Wall Street Journal, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 2.0) | Zyzzzzzy