Pasażerka czekająca na metro w Nowym Jorku została zepchnięta na tory pod nadjeżdżający pociąg. 40-latka zginęła na miejscu. Podejrzewany sam zgłosił się na policję wkrótce po ataku. Śledczy przekazali, że mężczyzna "ma przeszłość kryminalną i był na zwolnieniu warunkowym". W sprawie wszczęto dochodzenie.
Do zdarzenia doszło w sobotę rano. 40-letnia Michelle Alyssa Go została zepchnięta z peronu stacji metra Times Square na nowojorskim Manhattanie wprost pod nadjeżdżający pociąg. Zginęła na miejscu. Podejrzewany o atak mężczyzna uciekł z miejsca zdarzenia, ale wkrótce później sam zgłosił się do funkcjonariuszy - przekazała komisarz policji Keechant Sewell na wspólnej konferencji z burmistrzem Erikiem Adamsem.
Jest śledztwo, przygotowywane są zarzuty
Według relacji policji, około godziny 9.30 40-letnia mieszkanka Nowego Jorku Michelle Alyssa Go czekała na pociąg metra. Została zepchnięta na tory, wprost pod nadjeżdżający skład. Komisarz Sewell powiedziała, że według dotychczasowych ustaleń był to "niesprowokowany" akt agresji, ofiara nie weszła wcześniej w żadną interakcję ze sprawcą.
W sprawie prowadzone jest dochodzenie. Mężczyzna prawdopodobnie usłyszy zarzuty.
Inna kobieta, która była świadkiem zdarzenia, przekazała służbom, że mężczyzna podszedł do niej chwilę wcześniej i sama obawiała się, że zostanie zepchnięta na tory.
Policja: domniemany sprawca miał problemy psychiczne
Zastępca komendanta Jason Wilcox przekazał, że zatrzymany "ma przeszłość kryminalną i był na zwolnieniu warunkowym". Podano, że ma problemy psychiczne i być może jest bezdomny.
Burmistrz Eric Adams, który pełni tę funkcję od około dwóch tygodni, ocenił, że "kobieta straciła życie z powodu bezsensownego aktu przemocy". Wezwał władze wszystkich szczebli do zapewnienia pomocy ludziom, którzy przechodzą kryzys psychiczny.
Do podobnego zdarzenia doszło w Brukseli:
Źródło: The Guardian, ENEX, The New York Times
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock