Został deportowany przez pomyłkę. "Żyje i jest bezpieczny"

Kilmar Abrego Garcia
Abrego Garcia został bezprawnie deportowany z USA do Salwadoru
Źródło: Reuters

Mężczyzna, który został przez pomyłkę deportowany ze stanu Maryland do więzienia dla terrorystów w Salwadorze, żyje i jest bezpieczny - poinformował departament stanu USA. Sąd Najwyższy orzekł, że administracja Trumpa powinna ułatwić jego uwolnienie i powrót do USA. 29-latek był jednym z 238 Wenezuelczyków i 23 Salwadorczyków, których administracja Trumpa deportowała w zeszłym miesiącu do ośrodka Cecot w Salwadorze na mocy porozumienia między oboma krajami.

29-letni Abrego Garcia nielegalnie wjechał do USA z Salwadoru jako nastolatek. W Maryland mieszkał od prawie 15 lat. Ma w USA żonę i dziecko, którzy posiadają amerykańskie obywatelstwo. W 2019 roku sędzia federalny przyznał mu ochronę przed deportacją z powodu obaw o jego bezpieczeństwo w kraju ojczystym. W ocenie sądu istniało ryzyko, że będzie narażony na prześladowania ze strony lokalnych gangów.

12 marca Garcia został aresztowany, a kilka dni później umieszczony przez amerykańskie władze w samolocie do Salwadoru z innymi mężczyznami, których administracja Trumpa oskarżyła o przynależność do wenezuelskiego gangu Tren de Aragua. Prawnik Departamentu Sprawiedliwości przyznał później w sądzie, że deportacja Garcii była "błędem administracyjnym". Mężczyźnie nigdy nie postawiono formalnie zarzutów o popełnienie przestępstwa ani w USA, ani w Salwadorze. 29-latek nigdy wcześniej nie był karany.

- Według mojej wiedzy, opartej na oficjalnym raporcie naszej ambasady w San Salvador, Abrego Garcia jest przetrzymywany w ośrodku dla terrorystów w Salwadorze - powiedział w sobotę urzędnik departamentu stanu Michael Kozak. - Żyje i jest bezpieczny. Jest przetrzymywany zgodnie z suwerenną decyzją krajowych władz Salwadoru - dodał.

Kilmar Abrego Garcia
Kilmar Abrego Garcia
Źródło: Courtesy Jennifer-Vasquez via CNN Newsource

Decyzja Sądu Najwyższego

4 kwietnia sędzia okręgowa stanu Maryland Paula Xinis nakazała administracji Trumpa podjęcie natychmiastowych kroków w celu sprowadzenia z powrotem do kraju mężczyzny, który został deportowany do salwadorskiego więzienia przez pomyłkę.

- To był nielegalny czyn - oświadczyła sędzia podczas rozprawy w sprawie deportacji Garcii. Sędzia Xinis nakazała rządowi sprowadzenie mężczyzny do Stanów Zjednoczonych do godziny 23:59 7 kwietnia. Stwierdziła, że ​​przetrzymywanie go w Salwadorze stanowi dla niego nieodwracalną szkodę. - Od momentu, kiedy został zatrzymany, było to niezgodne z konstytucją - oceniła, dodając, że "jeśli nie ma dokumentu, nakazu, oświadczenia o prawdopodobnej przyczynie, to nie było podstaw, aby go zatrzymać".

Administracja Trumpa zapowiedziała, że odwoła się od wyroku.

Choć departament sprawiedliwości przyznał, że Garcia został deportowany z powodu błędu administracyjnego, prawnicy resortu argumentowali w dokumentach sądowych, że jest on członkiem latynoskiego gangu MS-13, oraz że sędzia nie ma uprawnień do nakazania jego powrotu, gdyż Abrego Garcia nie przebywa już na terytorium Stanów Zjednoczonych. Adwokaci 29-latka powiedzieli, że twierdzenia o jego przynależności do gangu to "bzdura". Prawnicy mężczyzny oskarżyli rząd USA o próbę "opóźniania, zaciemniania i lekceważenia postanowień sądowych w sytuacji, gdy życie i bezpieczeństwo człowieka są zagrożone".

W tym tygodniu Sąd Najwyższy jednogłośnie podtrzymał decyzję sądu w Maryland, nakazującą administracji Trumpa "ułatwienie i urzeczywistnienie" powrotu Abrego Garcii do Stanów Zjednoczonych.

W piątek sędzia Xinis zażądała od administracji Trumpa codziennego informowanie jej o krokach podejmowanych w celu sprowadzenia Garcii z powrotem do USA.

Trump ma spotkać się w poniedziałek z prezydentem Salwadoru Nayibem Bukele w Białym Domu. Prezydent USA zapewniał, że jego administracja sprowadzi Abrego Garcię z powrotem do kraju, jeśli tak nakaże Sąd Najwyższy.

Z kolei rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt zapytana w piątek, czy Trump będzie zabiegał o powrót Garcii podczas spotkania z prezydentem Bukele odparła, że ​​orzeczenie Sądu Najwyższego jasno wskazuje, iż administracja ma "ułatwić powrót Abrego Garcii, a nie sprowadzić go" do kraju.

Administracja Trumpa deportowała członków gangu Tren de Aragua
Administracja Trumpa deportowała członków gangu Tren de Aragua
Źródło: Presidency of El Salvador/PAP/EPA

Trump oznajmił w sobotę, że nie może się doczekać spotkania z Bukele. Pochwalił przy tym prezydenta Salwadoru za zabranie "wrogich obcych" ze Stanów Zjednoczonych. Dodał, że oba kraje ściśle współpracują, aby "wykorzenić organizacje terrorystyczne". "Ci barbarzyńcy są teraz pod wyłączną opieką Salwadoru, dumnego i suwerennego narodu, a ich przyszłość zależy od prezydenta (Bukele -red.) i jego rządu. Nigdy więcej nie będą zagrażać ani nękać naszych obywateli!" - napisał Trump w mediach społecznościowych.

Masowe deportacje

Prezydent Trump wykorzystał w marcu rzadko stosowany przepis, który wcześniej używano tylko w czasie wojny, do deportowania ponad 200 osób do Salwadoru. Uznał ich za podejrzanych o przynależność do gangu.

Prezydent powołał się na ustawę "Alien Enemies Act" (Ustawa o Obcych Nieprzyjaciołach) z 1798 roku, która pozwala na szybką deportację cudzoziemców bez konieczności stosowania zwykłych procedur. Ustawa ta dotyczy obywateli krajów, które prowadzą wojnę z USA i była używana tylko kilka razy w historii, ostatnio podczas II wojny światowej do internowania imigrantów z Japonii, Włoch i Niemiec, uznanych za wrogich.

 Migranci deportowani do Salwadoru
 Migranci deportowani do Salwadoru
Źródło: PAP/EPA/RODRIGO SURA

Administracja Trumpa użyła "Alien Enemies Act" do deportacji osób podejrzewanych o przynależność do gangu Tren de Aragua, który rzekomo ma powiązania z organizacjami przestępczymi w Wenezueli. Waszyngton argumentował, że członkowie gangu "dokonują, próbują lub grożą inwazją czy też rabunkowym wtargnięciem na terytorium Stanów Zjednoczonych".

W Salwadorze domniemani gangsterzy trafili do Centrum Odosobnienia Terroryzmu (CECOT) – olbrzymiego więzienia o zaostrzonym rygorze, zbudowanego w ramach polityki "twardej ręki", prowadzonej przeciwko gangom przez prezydenta Nayiba Bukelego. Bukele oświadczył, że będą tam przebywać przez rok z możliwością przedłużenia.

Prawnicy i krewni części deportowanych twierdzą, że władze USA kwalifikowały deportowanych jako gangsterów między innymi na podstawie "zwyczajnych" tatuaży, takich jak kwiaty czy piłka w koronie, przypominająca logo zespołu piłkarskiego Real Madryt – podała agencja AP. W mediach pojawiły się też informacje o tatuażach z symbolami religijnymi i imionami krewnych.

Tatuaże są wprawdzie znakiem rozpoznawczym niektórych latynoamerykańskich gangów, słynne są na przykład wytatuowane twarze członków salwadorskiego gangu MS-13. Eksperci oceniają jednak, że tatuaże nie są istotnym elementem w przypadku gangu Tren de Aragua, a często są po prostu dekoracją.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: