USA przekazują "oficjalne kondolencje" po śmierci prezydenta Iranu. Biały Dom: miał krew na rękach

Źródło:
PAP

Departament Stanu poinformował, że Stany Zjednoczone złożyły w poniedziałek "oficjalne kondolencje" w związku ze śmiercią prezydenta Ebrahima Raisiego i innych irańskich urzędników w katastrofie śmigłowca. - Potwierdzamy nasze wsparcie dla narodu irańskiego i jego walki o prawa człowieka i podstawowe wolności - podkreślił rzecznik amerykańskiej dyplomacji. Raisi miał krew na rękach i wspierał ekstremistyczne ugrupowania w regionie - powiedział z kolei rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby.

USA przekazują swoje "oficjalne kondolencje" po śmierci prezydenta Iranu Ebrahima Raisiego w katastrofie śmigłowca - ogłosił w poniedziałek rzecznik Departamentu Stanu Matthew Miller.

Miller dodał, że Stany Zjednoczone nie chcą, by ktokolwiek ginął w takich okolicznościach, mimo że Raisi był "przez niemal cztery dekady brutalnym uczestnikiem represji przeciwko narodowi irańskiemu". - Gdy Iran wybiera nowego prezydenta, potwierdzamy nasze wsparcie dla narodu irańskiego i jego walki o prawa człowieka i podstawowe wolności - podkreślił rzecznik Departamentu Stanu.

- Bez wątpienia ten człowiek miał wiele krwi na rękach - powiedział z kolei rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby. Jak dodał, USA będą nadal rozliczały Iran z jego destabilizujących działań w regionie.

Kondolencje władzom w Teheranie złożyli m.in. przywódcy Rosji, Turcji, Chin i papież Franciszek. Rada Bezpieczeństwa ONZ uczciła podczas poniedziałkowego posiedzenia ofiary katastrofy minutą ciszy. Ten gest, o który wnioskowała Mozambik sprawujący funkcję przewodniczącego RB, skrytykował ambasador Izraela przy ONZ Gilad Erdan. "Tak, Rada Bezpieczeństwa uczciła minutą ciszy masowego mordercę" - skomentował w mediach społecznościowych.

Śmierć Raisiego w katastrofie helikoptera

Raisi zginął w nocy z niedzieli na poniedziałek w katastrofie śmigłowca w pobliżu Dżolfy w irańskiej prowincji Azerbejdżan Wschodni. Maszyna uderzyła we mgle w zbocze góry i spłonęła. Wraz z prezydentem Iranu zginęło siedem innych osób, w tym m.in. minister spraw zagranicznych Hosejn Amir Abdollahjan i ajatollah Mohammad Ali Ale-Haszem, przedstawiciel najwyższego przywódcy Iranu w prowincji.

Władze Iranu nadal nie podały oficjalnej przyczyny katastrofy. Raisi podróżował śmigłowcem Bell 212 produkcji amerykańskiej.

Ultrakonserwatywny Raisi od dawna postrzegany był jako protegowany najwyższego przywódcy Iranu Alego Chameneiego i jego potencjalny następca. Na konserwatywnej irańskiej scenie politycznej uchodził za twardogłowego zwolennika porządku. Urząd prezydenta sprawował od 2021 r. Prezydent jest drugim najbardziej wpływowym urzędem w systemie politycznym Iranu, po najwyższym przywódcy. Obowiązki Raisiego przejął wiceprezydent Mohammad Mochber.

Organizacje pozarządowe zarzucają Raisiemu łamanie praw człowieka w 1988 r., gdy jako prokurator skazywał na śmierć więźniów politycznych i bojowników. Raisi wspierał także służby bezpieczeństwa, które brutalnie tłumiły protesty, które wstrząsnęły Iranem pod koniec 2022 roku po śmierci Mahsy Amini, młodej kobiety aresztowanej przez policję moralności za noszenie hidżabu (chusty) niezgodnie z prawem. W trakcie tych działań zginęło ponad 500 osób, a ponad 22 tys. zostało zatrzymanych.

Autorka/Autor:asty

Źródło: PAP