Z gruzów apartamentowca, który zawalił się dwa tygodnie temu w Surfside na Florydzie, wydobyto ciała sześciu kolejnych ofiar katastrofy - poinformowały w czwartek służby ratunkowe. Łączna liczba ofiar śmiertelnych wzrosła tym samym do 60. Ratownicy zakończyli operację poszukiwawczo-ratowniczą. Przeczesują gruzy jedynie w poszukiwaniu ciał.
W gruzach po zawalonym apartamentowcu w Surfside na Florydzie znaleziono dotychczas ciała 60 ofiar - poinformowały miejscowe władze. Do sześciu z nich dotarto w czwartek. Według ratowników wysiłki mające na celu znalezienie ocalałych dobiegły końca.
Usunięte zostaną psy ratownicze i urządzenie wykrywające dźwięki, kontynuowane będzie jedynie przeczesywanie gruzów w poszukiwaniu ciał. Jednocześnie służby zaczęły przygotowywać rodziny zaginionych na najgorsze.
"Szansa na znalezienie żywych jest zerowa"
- Naszym jedynym obowiązkiem w tym momencie jest doprowadzenie do zamknięcia sprawy. Szansa na znalezienie żywych jest zerowa - powiedział w środę asystent szefa straży pożarnej w Miami-Dade Raide Jadallah. Około 80 osób nadal jest poszukiwanych.
Jego słowa potwierdziła burmistrz hrabstwa Miami-Dade Daniella Levine Cava. - Z głębokim smutkiem muszę zakomunikować, że podjęliśmy niezwykle trudną decyzję o przejściu z operacji poszukiwawczo-ratowniczych na tryb odzyskiwania ciał zmarłych – powiedziała podczas konferencji prasowej.
Jak pisze agencja AP, przez dwa tygodnie od dnia katastrofy ratownicy podkreślali, że skupiają się na znalezieniu ocalałych, a nadzieja odrodziła się po tym, jak wyburzono część budynku, która się nie zawaliła. Otworzyła się wówczas możliwość dotarcia do nowych obszarów gruzów, gdzie mogły być "pustki" lub "otwarte kieszenie", w których ktoś mógł przeżyć.
Niektóre z tych pustych przestrzeni faktycznie istniały, głównie w piwnicy i na parkingu, ale nie było tam żadnych żywych osób. Zamiast tego wydobyto kilkanaście kolejnych ofiar śmiertelnych. Ponieważ budynek zawalił się w nocy, wiele osób znaleziono martwych w łóżkach.
Większość rodzin zaginionych jest już pogodzona z najgorszym. - Dla niektórych to prawie uczucie ulgi, kiedy już wiedzą i mogą po prostu kończyć ten rozdział i zacząć iść dalej – powiedziała sanitariuszka Maggie Castro, która codziennie aktualizuje informacje o skutkach katastrofy na służbowych odprawach.
Zawalenie się apartamentowca
Do częściowego zawalenia się apartamentowca, zwanego Champlain Towers South, doszło około godz. 2 w nocy (godz. 8 czasu polskiego) z 23 na 24 czerwca. W wybudowanym w 1981 r., położonym tuż przy plaży budynku, było ponad 130 mieszkań. Jak podał "Washington Post", do zawalenia się 40-letniego domu doszło zaledwie dzień po tym, gdy pomyślnie przeszedł on inspekcję budowlaną.
4 lipca wyburzono część budynku, która się nie zawaliła, a stwarzała zagrożenie dla służb ratowniczych. Należąca do aglomeracji Miami miejscowość Surfside jest znana jako ośrodek społeczności ortodoksyjnych Żydów, a także jako "mała Argentyna" ze względu na dużą liczbę imigrantów z tego kraju.
Źródło: PAP