Minęły 32 lata odkąd 9-letnia Michaela Joy Garecht została uprowadzona z parkingu przed supermarketem w miasteczku Hayward w stanie Kalifornia. W poniedziałek zarzut zabicia dziewczynki usłyszał 59-letni David Emery Misch, który odsiadywał już wyrok za inne przestępstwa.
W 1988 roku, tuż przed Świętem Dziękczynienia, 9-letnia Michaela razem z koleżanką wybrały się na hulajnogach do supermarketu po przekąski. Sklep znajdował się tylko dwie przecznice od domu dziewczynki. Kiedy Michaela i jej koleżanka robiły zakupy, porywacz przestawił hulajnogę Michaeli w pobliże swojego samochodu.
Gdy Michaela chciała wsiąść na hulajnogę, mężczyzna wciągnął dziewczynkę do auta i odjechał. Zdarzenie widziało kilku świadków. Na podstawie ich zeznań sporządzono portret pamięciowy sprawcy. Jednak nie udało się znaleźć 9-latki, nigdy nie znaleziono jej ciała.
Przełom w śledztwie nastąpił jednak dopiero w 2020 roku, kiedy to funkcjonariusze postanowili ponownie przyjrzeć się sprawie. Używając zaawansowanej technologii, jeszcze raz zbadali odcisk palca pozostawiony na hulajnodze Michaeli 32 lata temu. Udało się go dopasować do odcisków 59-letniego Mischa, który siedzi w więzieniu od 1989 roku. Są też świadkowie, którzy potwierdzają, że widzieli tego mężczyznę w okolicy w dniu porwania.
"Przerażająca zbrodnia"
Na Mischu ciąży już zarzut podwójnego zabójstwa dwóch przyjaciółek, odsiaduje też wyrok za napad z bronią ze skutkiem śmiertelnym oraz za kradzież. W poniedziałek 21 grudnia usłyszał kolejny zarzut - morderstwa Michaeli Joy Garecht.
"Ta sprawa wstrząsnęła nie tylko lokalną społecznością, ale całym rejonem zatoki San Francisco. Porwanie i zabicie dziecka to przerażająca zbrodnia. Ból przyjaciół i rodziny jest ogromny, zwłaszcza kiedy dziecka nie można odnaleźć przez tak długi czas" - przekazała prokurator okręgowy hrabstwa Alameda Nancy O'Malley w oświadczeniu.
"Mam nadzieję, że dzisiejsze działania przyniosą rodzinie jakiekolwiek ukojenie. Sprawiedliwości staje się zadość, nawet jeśli trwa to 32 lata" - dodał.
Misch został oficjalnie oskarżony o morderstwo i porwanie. Jego przesłuchanie przed sądem ma się odbyć 17 lutego. Śledztwo w sprawie Michaeli nigdy nie zostało zamknięte i nadal trwa. Funkcjonariusze mają nadzieję doprowadzić je do końca. Zależy im też na odnalezieniu szczątków 9-latki.
"Cieszę się, że on nikogo więcej nie skrzywdzi"
Sprawę skomentowała matka Michaeli, Sharon Murch, która od wielu lat prowadzi bloga w sprawie zaginięcia córki. "W mijającym roku dotarłam do punktu, w którym musiałam zaakceptować fakt, że Michalea najprawdopodobniej nie żyje. Nie spodziewałam się tylko, że umarła jako dziecko" - czytamy w oświadczeniu.
"Przez lata zastanawiałam się, czy tak naprawdę chcę wiedzieć, co się stało z moją córką. Czy będę w stanie zaakceptować prawdę. Teraz cieszę się, że zidentyfikowano porywacza, i mam odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Cieszę się, że ten mężczyzna nikogo więcej nie skrzywdzi" - pisze matka Michaeli.
Źródło: CNN, heavy.com
Źródło zdjęcia głównego: Hayward Police Department, Fremont Police Department