Dożywocie dla mężczyzny, który skazał swoje dziecko na śmierć w rozgrzanym słońcem samochodzie. Justin Ross Harris celowo pozostawił swojego 22-miesięcznego syna na tylnym siedzeniu samochodu w 32-stopniowym upale i poszedł do pracy. Kiedy wrócił po 7 godzinach, chłopiec już nie żył.
Sąd skazał Harrisa na dożywocie za zabójstwo chłopca bez możliwości wcześniejszego zwolnienia warunkowego oraz w sumie 32 lata więzienia za 4 inne zarzuty, m.in. 20-letni wyrok za okrucieństwo wobec dzieci i 10-letni za wykorzystywanie seksualne nieletnich. Ten ostatni zarzut dotyczy namawiania nieletniej dziewczynki poprzez sms-y, by ta przesłała mu zdjęcie swojego krocza.
36-letni mężczyzna w sądzie pojawił się w pomarańczowym kombinezonie więziennym, z kajdankami na rękach. Kiedy sąd odczytywał wyrok, mężczyzna słuchał go z zamkniętymi oczami i opuszczona głową - relacjonuje CNN.
- To był straszliwy, przerażający czyn wobec 22-miesięcznego dziecka - powiedziała sędzia Mary Stanley. - Ojciec złamał swoje obowiązki, nie mówiąc już o miłości rodzicielskiej i odszedł, bezdusznie zostawiając chłopca w rozgrzanym samochodzie, żeby umarło z gorąca - dodała.
Twierdził, że zapomniał o dziecku
W czasie procesu Harris przekonywał, że śmierć synka była tragicznym wypadkiem. Tłumaczył, że tego dnia zapomniał zawieźć dziecko do żłobka. Jak zeznawał, zabrał Coopera na śniadanie, a potem wsadził go na tylne siedzenie samochodu i pojechał do pracy. Wyjaśniał, że była to nietypowa sytuacja, bo zazwyczaj najpierw zostawiał dziecko w żłobku, a dopiero później jechał na śniadanie.
Była żona Harrisa, Leanna Taylor, powiedziała w sądzie, że choć mężczyzna "zniszczył jej życie", był kochającym ojcem, który nigdy nie skrzywdziłby celowo synka.
Prawnicy Harrisa argumentowali, że choć mężczyzna ponosi odpowiedzialność za śmierć dziecka, jednak był to skutek tragicznego zaniedbania.
Nie udało się jednak przekonać ławy przysięgłych, która w połowie listopada uznała, że mężczyzna jest winny wszystkim zarzutom.
Prokuratura: planował zabójstwo
Detektyw Phil Stoddard zeznał, że w dniu, kiedy 22-miesięczny Cooper umierał, mężczyzna siedział w biurze i wymieniał erotyczne SMS-y oraz zdjęcia z kilkoma kobietami, w tym jedną nieletnią.
Stoddard mówił także, że Harris szukał w internecie informacji o zgonach, do których doszło w podobnych okolicznościach, w jakich zmarł jego synek. Jak dodał detektyw, skazany przeglądał też strony internetowe o korzyściach płynących z bezdzietnego stylu życia.
Zdaniem prokuratury, mężczyzny planował zabójstwo chłopca, bo chciał zostawić rodzinę i kontynuować romanse z innymi kobietami.
Autor: pk,kg/adso / Źródło: CNN, BBC