Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden analizuje zagrożenia stwarzane przez ataki typu ransomware, o które oskarżani są między innymi rosyjscy hakerzy. Biały Dom przekazał w środę, że będzie to jeden z tematów rozmów amerykańskiego przywódcy z prezydentem Rosji Władimirem Putinem podczas spotkania w Genewie.
- Prezydent rozpoczął szybką analizę strategiczną, aby rozwiązać problem zwiększonego zagrożenia ransomware i uwzględnić cztery główne kierunki działań, w tym rozbicie infrastruktury ransomware i jej sprawców - poinformowała w środę rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki.
Oprogramowanie typu ransomware ogranicza dostęp do systemu komputerowego i wymaga zapłacenia okupu za możliwość odzyskania kontroli nad nim.
Dochodzenie w sprawie ataku na zakłady JBS
We wtorek Biały Dom potwierdził, że Federalne Biuro Śledcze (FBI) prowadzi dochodzenie w sprawie ataku ransomware na zakłady JBS USA, należące do brazylijskiego przedsiębiorstwa JBS S.A. Zdaniem firmy żądanie okupu pochodzi od grupy "prawdopodobnie z siedzibą w Rosji".
Cyberatak sparaliżował pracę tej największej na świecie firmy produkującej i przetwarzającej mięso. W Australii we wtorek tysiące zatrudnionych przez JBS nie pracowało, w Kanadzie i USA odwołano niektóre zmiany w zakładach - informowały w mediach społecznościowych związki zawodowe i strony firm.
Firma JBS USA podała w poniedziałek, że w niedzielę przeprowadzono "zorganizowany atak cybernetyczny" na niektóre z jej serwerów obsługujących systemy IT w Ameryce Północnej i Australii. - Nie miało to wpływu na serwery zapasowe firmy - dodano.
Reuters, powołując się na wiarygodne źródło, przypisuje atak na JBS rosyjskim hakerom z grupy REvil. We wtorek Biały Dom powiadomił firmę, że sprawcą jest organizacja przestępcza mająca prawdopodobnie siedzibę w Rosji.
Jak przekazała rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki, "Joe Biden wierzy, że Władimir Putin i rosyjski rząd mają do odegrania rolę w powstrzymaniu ataków, takich jak przeprowadzony na JBS". Spotkanie obu przywódców zaplanowano na 16 czerwca w Genewie.
Źródło: PAP