Syn Donalda i Melanii Trump przeszedł zakażenie koronawirusem

Źródło:
Reuters

Najmłodszy syn Donalda Trumpa 14-letni Barron był zakażony korononawirusem - przekazała w środę Melania Trump. Wcześniej zakażenie potwierdzono u obydwojga jego rodziców. Jak zaznaczyła amerykańska pierwsza dama, Barron nie wykazywał symptomów choroby. 

"Na całe szczęście jest on silnym nastolatkiem i nie wykazywał symptomów" - oświadczyła pierwsza dama USA Melania Trump. Jak przekazała, od momentu potwierdzenia wirusa u jej syna wyniki kolejnych testów dały już wynik negatywny.

Na początku października obecność koronawirusa potwierdzono zarówno u prezydenta Donalda Trumpa, jak i u jego małżonki.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

14-letni Barron Trump z rodzicamishutterstock

Donald i Melania Trump zakażeni koronawirusem

Z komunikatów zespołu medycznego zajmującego się Donaldem Trumpem wynikało, że po uzyskaniu pozytywnego wyniku testu prezydent miał gorączkę i spadły mu wskaźniki tlenowe.  W Białym Domu - jeszcze przed wylotem śmigłowcem do szpitala - podano mu dodatkowy tlen. Lekarze informowali, że Trump był leczony deksametazonem, który - jak tłumaczyło BBC - jest sterydem podawanym w przypadku, kiedy stan pacjenta jest ciężki lub krytyczny.

W ośrodku medycznym stan prezydenta miał systematycznie się poprawiać, a po trzech dniach Trump wyszedł ze szpitala.

Melania Trump z kolei czuła się dobrze, nie została hospitalizowana i przebywała w Białym Domu.

Nie jest jasne, w jaki sposób i w którym miejscu doszło do zakażenia ubiegającego się o reelekcję Trumpa, który w ostatnich tygodniach prowadził aktywną kampanię wyborczą. Media odnotowywały, że coraz więcej zakażeń wykrywa się u osób, które brały udział 26 września w uroczystości nominowania kandydatki Trumpa na sędzię Sądu Najwyższego Amy Coney Barrett. Ceremonia odbyła się w Białym Domu. Zgromadzeni nie przestrzegali zalecanego w trakcie epidemii dystansu, niewiele osób miało maseczki ochronne.

Trump wrócił na kampanijny szlak

Obecność koronawirusa u Donalda Trumpa potwierdzono na miesiąc przez zaplanowanymi na 3 listopada wyborami prezydenckimi w USA. Po krótkim przestoju urzędujący prezydent powrócił w poniedziałek na kampanijny szlak.

Tydzień po wypisaniu ze szpitala wojskowego Walter Reed pod Waszyngtonem Trump odbył wiec na lotnisku w Sanford na Florydzie. Przemawiał godzinę, czyli krócej niż zazwyczaj na przedwyborczych spotkaniach. W tłum swoich sympatyków na początku wystąpienia rzucał maseczkami. - Mówią teraz, że jestem odporny - oznajmił, odnosząc się do choroby, którą niedawno przeszedł.

Przed wiecem zespół medyczny Białego Domu przekazał, że testy Trumpa na COVID-19 dały wynik negatywny.

Przed przybyciem prezydenta na Florydę główny epidemiolog USA Anthony Fauci ostrzegł w stacji CNN, że organizowanie tak dużych zgromadzeń jak wiec to "proszenie się o kłopoty". Wskazywał, że na jesieni w USA rośnie liczba wykrywanych przypadków koronawirusa.

Autorka/Autor:ft//now, adso

Źródło: Reuters

Źródło zdjęcia głównego: shutterstock