Ponad sto osób o nieuregulowanym statusie imigracyjnym zostało zatrzymanych w klubie nocnym w Colorado Springs w USA. W akcji brało udział ponad 300 funkcjonariuszy różnych agencji.
- Zatrzymane osoby przebywały w USA nielegalnie - przekazały służby. Podczas akcji przechwycono też narkotyki i broń.
- W lokalu było też kilkunastu żołnierzy armii USA, których obecność tam oceniono jako "niepokojącą".
Akcję przeprowadzono w nocy z soboty na niedzielę w Colorado Springs w stanie Kolorado. Amerykańska Agencja do Walki z Narkotykami (Drug Enforcement Administration - DEA) poinformowała, że przeprowadzono nalot na "podziemny" klub nocny. Wewnątrz znajdowało się ponad 200 osób, z których 114 miało przebywać w USA nielegalnie. Zostali oni zatrzymani przez agentów Urzędu Celno-Imigracyjnego (ICE) i prawdopodobnie zostaną deportowani. W akcji uczestniczyło ponad 300 funkcjonariuszy z ponad dziesięciu agencji federalnych, oprócz DEA i ICE także m.in. FBI, Biura ds. Alkoholu, Tytoniu, Broni Palnej oraz Materiałów Wybuchowych, czy Wydziału Dochodzeń Kryminalnych Armii USA.
Nocna akcja przeciwko imigrantom
W mediach społecznościowych opublikowano nagranie, na którym słychać, jak przed wkroczeniem do klubu funkcjonariusze instruują obecne w środku osoby, w języku angielskim i hiszpańskim, by wyszły z lokalu pojedynczo z rękoma uniesionymi do góry.
DEA podało, że podczas nalotu przechwycono narkotyki, a dwie osoby zostały aresztowane na podstawie wydanych wcześniej nakazów.
Podczas konferencji prasowej w niedzielę przedstawiciel oddziału Rocky Mountain DEA - Jonathan C. Pullen przekazał, że "to, co działo się w środku, to handel narkotykami, prostytucja i przemoc". - Skonfiskowaliśmy kilka sztuk broni - dodał.
Według Pullena klub nocny był monitorowany przez służby od kilku miesięcy. Zaznaczył, że władze posiadają dowody na to, że pojawiali się w nim członkowie gangów Tren de Aragua, MS-13 i Hells Angels. Nie był jednak pewien, czy takie osoby znajdowały się wśród zatrzymanych w nocy.
Jednocześnie Pullen poinformował, że w klubie znajdowali się też aktywni członkowie amerykańskiej armii. Było ich łącznie kilkunastu, a część z nich miała pracować tam jako ochrona. - To oczywiście niepokojące, że w sprawę zamieszani są wojskowi w służbie czynnej. Współpracujemy w tej sprawie z naszymi partnerami w armii - powiedział. - W okolicy jest tu wiele baz wojskowych, więc niekoniecznie jest to zaskakujące, ale traktujemy to bardzo poważnie - dodał.
Według stacji ABC News armia potwierdziła, że żołnierze z Fort Carson w Kolorado byli obecni w klubie i wszczęto dochodzenie w tej sprawie.
Trump: jedni z najgorszych ludzi
Weekendowa akcja była jedną z największych od objęcia władzy przez Donalda Trumpa. Sam prezydent skomentował działania w Colorado Springs na swojej platformie Truth Social. Napisał, że była to akcja wymierzona w "jednych z najgorszych ludzi przebywających w naszym kraju nielegalnie - dilerów narkotykowych, morderców i innych brutalnych przestępców".
Autorka/Autor: pb//am
Źródło: Reuters, CNN, ABC News, CBS News
Źródło zdjęcia głównego: DEARockyMountain/X via CNN Newsource