Urzędnik rozrzucił radioaktywną ziemię. Minister bez pensji


Minister środowiska Japonii, w którego kompetencjach są wypadki nuklearne, ogłosił w piątek, że zrzeka się pensji, poczuwając się do odpowiedzialności za niefrasobliwość podwładnego, który zlecił rozsypanie na opuszczonym terenie napromieniowanej ziemi z okolic Fukushimy.

Goshi Hosono zapowiedział, że do końca urzędowania nie będzie pobierał wynagrodzenia równowartości 15 tys. euro miesięcznie. Minister będzie natomiast otrzymywał diety parlamentarne sięgające 13 tys. euro miesięcznie.

- Jako szef ministerstwa ponoszę pełną odpowiedzialność - oświadczył Hosono w dzień po ujawnieniu informacji o nieodpowiedzialnym czynie swego podwładnego.

Paczka z ziemią

Ten incydent nie powinien był się zdarzyć. To kwestia raczej organizacji pracy niż postępowania jednego urzędnika. Goshi Hosono, minister środowiska Japonii

Mieszkaniec miasta Fukushima, leżącego kilkadziesiąt kilometrów od elektrowni atomowej, która ucierpiała wskutek trzęsienia ziemi i tsunami, w ubiegłym tygodniu przesłał do ministerstwa środowiska paczkę z próbką ziemi, zebranej z własnego ogródka. Nadawca napisał, by resort zatrzymał próbkę, chcąc w ten sposób zwrócić uwagę urzędników na sytuację mieszkańców okolic elektrowni.

W przesłanej ziemi stwierdzono śladowy poziom promieniowania i dyrektor jednej z sekcji ministerstwa uznał, że nie stanowi ona zagrożenia. Po dyskusji w ministerstwie, co zrobić z zawartością przesyłki, zapadła decyzja, że jeden z urzędników rozsypie ją na opuszczonym terenie w pobliżu swojego domu w prefekturze Saitama.

- Ten incydent nie powinien był się zdarzyć. To kwestia raczej organizacji pracy niż postępowania jednego urzędnika - powiedział Hosono. Zapewnił, że zamieszane w sprawę osoby poniosły konsekwencje służbowe, m.in. potrącono im część pensji.

Źródło: PAP