W Paryżu odbyły się uroczystości upamiętniające ofiary zamachów sprzed dwóch tygodni. Odczytano nazwiska wszystkich 130 osób zabitych przez terrorystów z tak zwanego Państwa Islamskiego. - Francja zrobi wszystko, żeby zniszczyć tę armię fanatyków - zadeklarował prezydent Francois Hollande. Więcej w "Faktach z zagranicy" o godz. 20 w TVN24 Biznes i Świat.
Główne uroczystości odbyły się w centrum Paryża, na terenach kompleksu Les Invalides. Zebrało się na nich około 2,5 tysiąca osób, w tym krewni ofiar, oraz ci, którzy przeżyli atak terrorystów. Byli też najważniejsi politycy, w tym Francois Hollande.
Francuzi mają pokazać, że się nie boją
Prezydent zapewnił, że Francja będzie „działać niestrudzenie”, aby obronić „swoje dzieci”. Zadeklarował, że jedną z form odpowiedzi na terror będzie więcej koncertów, wydarzeń sportowych i kulturalnych, które pokażą, że Francuzi nie dali się zastraszyć.
- Ci, którzy zginęli 13 listopada, ucieleśniają nasze wartości. Naszym obowiązkiem jest bardziej niż kiedykolwiek ich wspierać. Nie ulegniemy ani strachowi, ani nienawiści. Jeśli zawładnie nami gniew, przekujemy go w spokojną determinację w imię obrony wolności - mówił prezydent
Nie wszystkie rodziny ofiar zamachów w nocy z 13 na 14 listopada przyjęły zaproszenie na uroczystości. Przedstawiciele jednej z nich powiedzieli dziennikarzom, że je odrzucili, bowiem państwo nie zrobił dość dużo, aby zapewnić bezpieczeństwo ich bliskim. Ich zdaniem wystarczającym impulsem do działania władz był atak na redakcję Charlie Ebdo i paryski sklep w styczniu.
Autor: mk//plw / Źródło: BBC News