Unijne rozmowy o kręceniu kurkiem

Aktualizacja:
 
Unijni ambasadorzy będą rozmawiać o kryzysie gazowym między Rosją a UkrainąTVN24

Trwa rosyjsko-ukraiński kryzys gazowy. Pomóc w jego zażegnaniu chce Unia Europejska. W tym celu, przewodniczący UE Czesi zwołali na poniedziałek w Brukseli spotkanie ambasadorów krajów członkowskich. W tym czasie wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew odwiedzi Paryż.

Rosyjski Gazprom zaapelował do Ukrainy o powrót do rozmów w sprawie nowego kontraktu o dostawach i tranzycie gazu. - Od 31 grudnia Ukraina odmawia rozmów z Gazpromem i ucieka się do zatrzymywania gazu przeznaczonego dla konsumentów europejskich, naruszając swoje zobowiązania kraju tranzytowego - oświadczył wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew.

- Tę kwestię powinny wziąć na siebie albo rządy (Rosji i Ukrainy), albo strona trzecia - podkreślił Miedwiediew, wskazując na Unię Europejską. Dodał przy tym, że Moskwa nie zgadza się obecnie na unijny arbitraż.

Coraz drożej

W ostatnich dniach kryzys pomiędzy Gazpromem a ukraińskim odbiorcą i pośrednikiem Naftohazem nasilał się coraz bardziej. Jego dotychczasowym apogeum była propozycja prezesa rosyjskiej spółki Aleksieja Millera, by Ukraińcy za tysiąc metrów sześciennych gazu płacili 450 dolarów. Wcześniej, proponowano 370 i 418 dolarów.

Valentin Zemlinski, rzecznik prasowy Naftohazu oświadczył w odpowiedzi: - Przy [proponowanej - red.] cenie za gaz 450 dolarów, cena za tranzyt odpowiednio wzrośnie. Zdrożeje więc on dla europejskich odbiorców.

Ograniczenie dostaw

Gazprom przykręcił kurek na przesył gazu do Ukrainy - i tym samym Europy - w Nowy Roku, po załamaniu się dwustronnych negocjacji. Strony nie mogły uzgodnić warunków finansowych nowego kontraktu. Rosyjski gigant domagał się podniesienia stawki do 250 dolarów za 1 tysiąc metrów sześciennych z ok. 179 dolarów w 2008 roku. Kijów proponował 201 dolarów. Potem podbił ofertę do 235.

Problemem jest także opłata tranzytowa, której zwiększenia domaga się Ukraina, z 1,60 do 1,70 dolara za 100 km przesyłu.

Europa ma problem?

Dotąd cztery państwa: Polska, Węgry, Rumunia i Bułgaria odnotowały spadek dostaw. Niemcy, do których około 1/5 konsumowanego gazu przychodzi z ukraińskich gazociągów, wezwały obie strony do honorowania kontraktów.

Gazprom - zgodnie z zawartymi kontraktami - kontynuował przesyłanie gazu do swoich europejskich odbiorców pomimo sporu z Ukrainą. Ale blisko 80 proc. eksportowanego do Unii Europejskiej surowca przechodzi przez gazociągi na ukraińskim terytorium.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24