Ukraińscy żołnierze otoczeni przez separatystów i rosyjskie oddziały pod Iłowajskiem w obwodzie donieckim powoli wychodzą z okrążenia - poinformował szef MSW Ukrainy Arsen Awakow. Semen Semenczenko, dowódca ochotniczego batalionu Donbas, który znalazł się w pułapce wraz ze swoimi żołnierzami, podziękował za mediację prezydentowi Petro Poroszence. W piątek jeden z oddziałów batalionu próbował przerwać okrążenie, ale wpadł w zasadzkę, został ostrzelany i musiał wrócić do Iłowajska.
"Do punktu dowodzenia brygady Gwardii Narodowej w Komsomolske dotarli z okrążenia nasi pierwsi żołnierze ugrupowania iłowajskiego: 28 ludzi z batalionów MSW Myrotworec, Chersoń i Dnipro-1. (…) Przez całą noc do naszych pozycji dotarło ok. 100 ludzi" – przekazał Arsen Awakow na Facebooku.
Główne siły operacji antyterrorystycznej (ATO) znajdują się poza "kotłem" w miejscowości Komsomolske. Tam działaniami w ramach ATO kieruje Gwardia Narodowa.
W sumie, jak poinformował Awakow, poza okrążeniem, w którym trzymają Ukraińców prorosyjscy separatyści w ciągu ostatniej doby znalazło się około 100 ukraińskich żołnierzy.
Poroszenko negocjował. Cywile pomagali żołnierzom
Awakow napisał, iż "ma nadzieję, że kolejni chłopcy pojawią się szybko" w bezpiecznym miejscu.
Kilkadziesiąt minut wcześniej Semen Semenczenko, dowódca ochotniczego batalionu Donbas poinformował na Facebooku, że "dzięki udanej mediacji prezydenta Petro Poroszenki doszło do porozumienia" z separatystami i ukraińscy żołnierze będą mogli opuścić pozycje w Iłowajsku, wychodząc z okrążenia.
Według jego wiedzy siły ukraińskie wciąż otoczone są w miejscowościach Nowokateryniwka, Starobeszewe i Czerwonopilske w regionie. Semenczenko przekazał także, że Ukraińcy stale rozmawiają o wyjściu z kotła z przedstawicielami wywiadu wojsk powietrznodesantowych Federacji Rosyjskiej i, że wyjście z okrążenia nie było wynikiem jednej rozmowy.
Przy tej okazji Semenczenko podziękował prezydentowi, ale przede wszystkim "całemu miastu, które nie spało w nocy, czuwając" razem z nimi. "Dziękujemy wszystkim za modlitwy" - zakończył.
W piątek dowódca Donbasu informował, że jeden z jego oddziałów próbował wydostać się z okrążenia i wpadł w zasadzkę zorganizowaną przez prorosyjskich separatystów. Wtedy Semenczence "puściły nerwy" i nie przebierając w słowach, oskarżył sztab ATO o nieumiejętne kierowanie walkami, zwracając uwagę na to, że - rzekomo - "wszystkimi operacjami na wszystkich frontach kieruje jeden człowiek" w sztabie generalnym, zamiast "rozdzielać funkcje".
Według ukraińskich mediów w czasie tego starcia w wyniku ostrzału zginęło aż 100 ukraińskich żołnierzy.
Siedem tysięcy Ukraińców w okrążeniu
"Kocioł iłowajski" to teren działań na południe od Doniecka, wokół miasta położonego na ważnej dla separatystów drodze dającej możliwość przemieszczania się na południe obwodu.
Ukraińcy przez całe tygodnie próbowali przebić się w tym miejscu, wypychając terrorystów w stronę stolicy regionu. W końcu zajęli miasto, ale, wtedy dopiero zaczął się ich dramat.
Rosja, wysyłając na Ukrainę według szacunków NATO ponad 1000 swoich żołnierzy, pomogła terrorystom otworzyć tzw. front południowy w Donbasie. Olbrzymie rosyjskie siły zaczęły kierować się w stronę Nowoazowska, wzdłuż Morza Azowskiego i, wtedy sztab operacji antyterrorystycznej (ATO) zdecydował o przerzuceniu większości ciężkiego sprzętu na południe obwodu.
Tym sposobem około siedmiu tysięcy ukraińskich żołnierzy wchodzących w skład specjalnych oddziałów MSW, regularnej armii oraz ochotniczego batalionu Donbas po ciężkim ostrzale i kontrofensywie ze strony separatystów utknęło w Iłowajsku, spodziewając się najgorszego.
W czwartek prezydent Władimir Putin nakazał separatystom utworzenie "korytarza humanitarnego" dla ukraińskich żołnierzy w tym miejscu, ale w czasie wspomnianej próby ucieczki, żołnierze batalionu Donbas zostali ostrzelani.
Sobotnie wiadomości pozwalają mieć nadzieję na chwilowe "zawieszenie broni" w tym regionie wschodniej Ukrainy.
Autor: adso//rzw/kwoj / Źródło: UNIAN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Semen Semenczenko/Facebook