Okręt ukraińskiej straży granicznej wyleciał w powietrze w pobliżu portu w Mariupolu na wschodzie kraju, gdy wypływał na planowany patrol morskiej linii granicznej. Straż graniczna podaje, że najpewniej wpadł na minę.
Sześciu rannych członków załogi wyciągnięto z wody, ale jeden z nich zmarł po przewiezieniu do szpitala w Mariupolu. Siódmy pogranicznik uważany jest za zaginionego.
Port na linii frontu
Do zdarzenia doszło około godz. 15 czasu lokalnego. Jeden z niewielkich kutrów straży granicznej wychodził z portu w Mariupolu na patrol wzdłuż granicy morskiej z Rosją na Morzu Azowskim. Chwilę po opuszczeniu portu jednostką targnęła silna eksplozja. Okręt został poważnie uszkodzony i zatonął.
Obrażenia wyratowanych członków załogi wahały się od ciężkich do lekkich. Kapitan został uznany za zaginionego i trwają jego poszukiwania, choć nadzieje na znalezienie go żywego są nikłe. Na miejscu wybuchu pracują policyjni eksperci, którzy mają jednoznacznie ustalić, co było jego przyczyną.
Mariupol znajduje się bardzo blisko linii frontu. Bazujące tam jednostki straży granicznej mają za zadanie dbać o szczelność granicy, przez którą mogą przedostawać się dywersanci. Latem minionego roku podczas jednego z patroli jednostki straży granicznej dostały się pod ostrzał z brzegu i jedna została zniszczona.
wideo 2/23
Autor: mk,asz//rzw / Źródło: Ukraina Prawda, Reuters