Niewielka winnica Bejkusz położona tuż przy strefie okupowanej przez Rosjan zdobyła właśnie złoty medal na Decanter World Wines Awards. To jedno z największych i najbardziej prestiżowych wyróżnień w branży winiarskiej.
Bejkusz to winnica położona niedaleko miasteczka Oczaków na południu Ukrainy, w obwodzie mikołajowskim. Złoto na Decanter World Wines Awards (DWWA) zdobyła już po raz drugi, poprzednio - w zeszłym roku. - Nie mogę powiedzieć, że jesteśmy zaskoczeni nagrodą, bo nasze wino jest naprawdę bardzo dobre - mówi "Guardianowi" Svetlana Tsybak, która zarządza winnicą i przewodniczy ukraińskiemu stowarzyszeniu winiarzy rzemieślników.
Trudna droga po nagrodę
Nie było jednak wcale pewne, że wino z Bejkusza w ogóle dotrze do jurorów DWWA. Wywóz alkoholu z Ukrainy nie jest ani tani, ani łatwy, a dodatkowych trudności jeszcze do niedawna przysparzało zdobycie wizy do Wielkiej Brytanii, gdzie przyznawane są nagrody Decanter. Dwa lata temu kilka butelek przetransportował Ukraiński dyplomata lecący do Londynu. Rok temu wina przewożono skrzynka po skrzynce do Hiszpanii i dopiero stamtąd wysłano je na Wyspy. W tym roku potrzeba było dwóch tygodni, aby łącznie sześć skrzynek pojedynczo przetransportować na Węgry. Znajomy, który miał zabrać je dalej, musiał się z całej operacji niestety wycofać, a w międzyczasie wybuchła wojna. - W końcu poprosiliśmy [o pomoc] brata mojego kolegi - mówi Tsybak. Kolegą okazał się znany tenisista Serhij Stachowski, który sam ma winnicę niedaleko Bejkusza, a w ostatnich miesiącach zaciągnął się do armii, by bronić Kijowa. Jego mieszkający w Londynie brat przyleciał, zabrał 30 butelek wina i z własnej kieszeni uiścił związane z ich przewiezieniem opłaty.
Na werdykt jurorów nie miały wpływu jednak ani trudna droga wina, ani sytuacja panująca w Ukrainie. Decyzję podejmują po tzw. degustacji w ciemno, czyli nie znając etykiety ani pochodzenia danej porcji napoju. Nie ma co się więc doszukiwać akcentów politycznych w tym, że chardonnay z Bejkusza, a dokładnie "Nikołajew" z rocznika 2019, otrzymało złoty medal. Ukraińcy byli natomiast zwolnieni z opłat za udział w DWWA. Rosjan z kolei z wydarzenia całkowicie wykluczono. - Zdajemy sobie sprawę, że winiarzy z całego świata więcej łączy, niż dzieli, ale czujemy, że powinniśmy zająć wyraźne stanowisko w tej sprawie - powiedział przedstawiciel Decantera 4 marca, oficjalnie potępiając rosyjską inwazję.
Wojna w winnicy Bejkusz, praca pod ostrzałem
Svetlana Tsybak i Eugen Sznejderys, właściciel winnicy, mają powody do dumy, ale też liczne problemy. - Nasz region jest regularnie ostrzeliwany, więc pracujemy tylko wtedy, kiedy możemy - mówi Tsybak. - Przez pewien czas z powodu walk nie mieliśmy dostępu do naszego magazynu. Jak tylko go odzyskaliśmy, zapakowaliśmy do furgonetki, ile się dało, i wywieźliśmy na zachód Ukrainy.
Stamtąd butelki mają trafić do importera z Wielkiej Brytanii. Ale dużej ilości wina z Bejkusza nie da się sprzedać za granicą, i to wcale nie z braku chętnych nabywców ani dlatego, że ukraińskie porty są zablokowane. - Naszym największym problemem jest to, że [...] mamy wino w zbiornikach, ale nie możemy go zabutelkować - tłumaczy Tsybak. Fabryka butelek zaopatrująca liczne winnice w regionie została zniszczona. Bejkusz akurat od paru lat kupował butelki w Hiszpanii, ale teraz ciężko je zorganizować i winiarze próbują pozyskać je z położonej bliżej Mołdawii. - Wszyscy martwimy się sytuacją, ale trzeba żyć dalej - konkluduje Tsybak, która w tym roku zajmowała się nie tylko winnicą, ale też organizacją pomocy humanitarnej i zachęcaniem winiarni w całej Europie do przyjmowania uchodźców.
Sukces winnicy Bejkusz
W Bejkuszu podczas zbiorów pracuje maksymalnie 17 osób. Sznejderys pokochał wino podczas jednego z rodzinnych wyjazdów na wakacje. W 2013 r. postanowił sprawdzić, które szczepy winogron przyjmą się pod Mikołajewem, w jego rodzinnych stronach. Rozwój tej oraz wielu innych ukraińskich winnic paradoksalnie przyspieszyło zajęcie części kraju przez Rosjan w 2014 r., które osłabiło rubla, silnie wzmagając zainteresowanie zagranicznych inwestorów i nabywców ukraińskich wyrobów.
Źródło: TVN24, The Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock