Węgry zostały ostrzeżone przez Rosję o inwazji na Ukrainę - stwierdził sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksij Daniłow. Na te twierdzenia odpowiedział przedstawiciel węgierskiego rządu.
Ołeksij Daniłow, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, został zapytany na antenie ukraińskiej telewizji o możliwość przystąpienia jego kraju do NATO i ewentualne wpływy Węgier na ten proces. - Węgry otwarcie deklarują współpracę z Rosją. Co więcej, Putin wcześniej ostrzegał ich, że nastąpi atak na nasz kraj - powiedział.
Daniłow stwierdził, że "z jakiegoś powodu Węgry wierzyły, że mogą przejąć część naszego terytorium". - Zobaczmy, jakie będą konsekwencje po tej wojnie dla tego kraju - skwitował.
Węgrzy mówią o "fake newsach"
Na tę wypowiedź - udostępnioną przez Petera Murphy'ego, dziennikarza AFP - zareagował rzecznik węgierskiego rządu Zoltan Kovacs.
"Odpowiadając na fake newsy" - rozpoczął wpis. "3 kwietnia Węgrzy zdecydowali, że Węgry nie będą wysyłać broni na Ukrainę. Chociaż rozumiemy, że Ukraina nie przyjmuje naszej decyzji, to rozpowszechnianie fałszywych informacji i wymyślanie kłamstw nie zmieni naszego stanowiska" - napisał.
7 marca węgierski szef rządu Viktor Orban podpisał dekret, w którym zakazał transportu broni na Ukrainę przez terytorium Węgier. Węgry należą do wąskiego grona unijnych państw, które wyraziły chęć zapłaty za rosyjski gaz w rublach. Orban zapowiadał też, że nie poprze sankcji wobec Rosji, które obejmowałyby odejście od zakupu rosyjskiego gazu i ropy.
Źródło: Interfax-Ukraina, tvn24.pl