Po atakach na ukraińskie miasta brakowało prądu na przejściach granicznych w Medyce i Korczowej - przekazała porucznik Anna Michalska, rzeczniczka Straży Granicznej. Ruch na tych przejściach był wstrzymany. Około godziny 13 prąd został przywrócony.
W poniedziałek rano na ukraińskie miasta spadły rosyjskie pociski. Zaatakowany został między innymi Kijów, ale też miasta na zachodzie kraju - Lwów i Tarnopol. Pociski spadły na budynki mieszkalne, a uderzyły także w infrastrukturę energetyczną. Są zabici i ranni.
Rzeczniczka polskiej Straży Granicznej porucznik Anna Michalska przekazała agencji Reutera, że na polsko-ukraińskich przejściach granicznych w Medyce i Korczowej, występowały problemy z prądem. Infrastruktura na tych przejściach jest obsługiwana przez stronę ukraińską. SG przekazała TVN24, że ruch na tych przejściach został wstrzymany, ponieważ nie było możliwości przeprowadzenia odprawy granicznej.
Około godziny 13 prąd został przywrócony na przejścia graniczne.
Problemy nie występowały na przejściach w Krościenku i Budomierzu, gdzie infrastruktura obsługiwana jest przez stronę polską.
"Część obwodów jest pozbawiona prądu"
Zmasowane rosyjskie ataki rakietowe uszkodziły 11 ważnych obiektów infrastruktury w ośmiu obwodach Ukrainy i w Kijowie - poinformował w poniedziałek ukraiński premier Denys Szmyhal.
"Niestety, zginęli ludzie. Na godzinę 11 czasu kijowskiego [godz. 10 w Polsce - przyp. red.] uszkodzonych zostało 11 ważnych obiektów infrastruktury w ośmiu regionach i w Kijowie. Część obwodów jest pozbawiona prądu" - przekazał Szmyhal na Telegramie. "Rosyjscy terroryści prowadzą dzisiaj zmasowany ostrzał ukraińskich miast. Zaatakowano infrastrukturę cywilną i krytyczną" - czytamy we wpisie ukraińskiego premiera.
Źródło: Reuters, TVN24