Trwa inwazja Rosji na Ukrainę. Działania wojenne skupiają się obecnie na wschodzie i południu kraju. Zdaniem byłego dowódcy Wojsk Lądowych generała Waldemara Skrzypczaka, z uwagi na trudny teren w Donbasie Rosjanie "nie mają możliwości rozwinięcia wojsk pancernych na szerokim froncie". Ponadto siły rosyjskie odniosły duże straty, które uzupełniane są wojskami z głębi kraju, w tym żołnierzami rezerwy - powiedział generał. Dodał, że "kwiat rosyjskiej armii poległ na polach Ukrainy".
Trwa 61. doba rosyjskiej agresji na Ukrainę. Od czasu wycofania się Rosjan z północnej Ukrainy walki skupiają się na wschodzie i południu kraju. Obecną sytuację na froncie w TVN24 omówił w poniedziałek były dowódca Wojsk Lądowych generał Waldemar Skrzypczak. - Rosjanie prowadzą operację zaczepną z kierunku północnego - Charków, Izium - w kierunku na Kramatorsk i Słowiańsk oraz z kierunku Ługańska na Kramatorsk, na połączenie tych dwóch uderzeń. Jednocześnie wykonują uderzenia z Doniecka i Zaporoża na rejon łuku donbaskiego - mówił.
- Warunki prowadzenia działań bojowych w tym rejonie są niezwykle trudne, ponieważ ten rejon Donbasu jest między dwiema rzekami - Donem i Dnieprem. Teren w tym rejonie jest niezwykle trudny do pokonywania, są tu rzeki, a każda rzeka jest broniona przez wojska ukraińskie. Również tereny zabagnione utrudniają prowadzenie operacji zaczepnej Rosjanom - tłumaczył były dowódca Wojsk Lądowych.
Zdaniem generała Skrzypczaka w Donbasie Rosjanie "nie mają możliwości rozwinięcia wojsk pancernych na szerokim froncie z uwagi na to, że teren jest bardzo trudny do pokonywania". - Działanie musi być ukierunkowane, tylko na wybranych kierunkach można prowadzić działania - podkreślił. Jak dodał generał, Rosjanie od trzech tygodni próbują przebić się przez obronę ukraińską na Dońcu. - Nie dają rady - zaznaczył.
- Na dzisiaj Rosjanie nie mają nowych odwodów, które mogłyby włączyć się w operację, ale ściągają z głębi kraju kolejne siły. Prawdopodobnie są to wojska, które zmobilizowali w rejonach centralnego i wschodniego okręgu wojskowego. Prawdopodobnie część sił to nie są dywizje, ale batalionowe grupy bojowe skompletowane doraźnie z żołnierzy rezerwy oraz z części żołnierzy, którzy już brali udział w walkach - wyjaśniał gość TVN24.
Rosjanie szukają szansy na południu Ukrainy
Generał Skrzypczak zwrócił uwagę, że Rosjanie przenoszą część wysiłku militarnego na kierunek południowy, w rejon Chersonia. - Warunki do prowadzenia działań są tu dużo lepsze niż na północy. Liczą na to, że na tym kierunku mogąc złamać obronę armii ukraińskiej na południe od Mikołajowa, będą mogli wyjść na przestrzeń operacyjną na zachód od Zaporoża. Teren tam jest bardzo dogodny do prowadzenia działań, to jest step - zauważył generał.
Rozmówca TVN24 zaznaczył, że od ponad miesiąca trwa proces doposażania armii ukraińskiej przez Zachód. - Pozwala to formować w rejonach zachodnich Ukrainy nowe jednostki. (…) Są to nowe formacje, są to formacje na poziomie batalionu. One już częściowo dotarły do strefy frontowej - mówił.
- Ukraińcy przewidzieli to i już mieli załogi zawczasu przygotowane. Ten sprzęt, który dociera do nich, jest w zasadzie już obsadzany przez wojsko i to wojsko stopniowo przemieszcza się do rejonów operacji. Rosjanie to zauważyli, w tej chwili bardzo duża aktywność rosyjskiego lotnictwa i rakiet manewrujących, niszczenie przepraw na Dnieprze - podkreślił.
Pytany o to, jak długo może ciągnąc się wojna w Ukrainie, generał Skrzypczak ocenił, że "dużo większy potencjał militarny ma Rosja i Rosja może sięgać po głębsze rezerwy". - Ukraina musi być cały czas zasilana przez Zachód. Ukraina ma potencjał osobowy, ale nie ma potencjału technologicznego. W tej chwili potencjał jest porównywalny. Rosjanie stracili dużo sprzętu i wojska w tej wojnie. Kwiat rosyjskiej armii poległ na polach Ukrainy. Ta wojna można trwać tak długo, jak długo będzie chciał tego Putin - powiedział.
- To jest wyścig z czasem. Ukraińcy w krótkim czasie mają możliwość przygotowania kolejnych sił do tego, żeby dotarły na linię frontu. U Rosjan ten proces przebiega bardzo długo, bo tam wszystkie decyzje są scentralizowane - wyjaśnił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24