W wyniku rosyjskich ataków Ukraina boryka się z problemami z dostawą energii. Prezydent Wołodymyr Zełenski przekazał, że bez dostępu do elektryczności pozostaje 10 milionów Ukraińców. - Wczoraj siedzieliśmy przez 12 godzin bez prądu, a to oznacza bez wody, bez ciepła, czasem bez możliwości przygotowania jedzenia - relacjonowała w TVN24 dziennikarka Wiktoria Czyrwa. Dodała jednak, że "w ciemnościach, ale bez Rosjan".
- Przez cały dzień trwa likwidacja skutków ostatniego ataku rakietowego (Rosji) na Ukrainę. Ponownie awaryjne odłączenia prądu. (...) Robimy wszystko, żeby przywrócić normalne dostawy (energii elektrycznej) - powiedział Wołodymyr Zełenski. Jak dodał, największe problemy z dostępem do elektryczności występują obecnie w Kijowie, a także w obwodach winnickim, odeskim i sumskim. Obecnie bez dostępu do elektryczności pozostaje 10 milionów Ukraińców.
Wcześniej w czwartek szef władz regionu kijowskiego Ołeksij Kułeba zaapelował na Telegramie o "zmianę stylu życia" mieszkańców, ponieważ "z każdym kolejnym ostrzałem odłączenia energii elektrycznej mogą trwać coraz dłużej". "Tym, czego dzisiaj potrzebujemy, są wytrwałość i odwaga" - napisał gubernator.
"W ciemnościach, ale bez Rosjan"
- Zaczęliśmy się do tego przyzwyczajać. Swoje plany szykujemy pod odłączenie [energii - red.], jeśli oczywiście są zgodne z grafikiem, a nie awaryjne. Wczoraj siedzieliśmy tutaj pod Kijowem przez 12 godzin bez prądu, a to oznacza bez wody, bez ciepła, czasem bez możliwości przygotowania jedzenia - mówiła w "Tak jest" o sytuacji w Ukrainie Wiktoria Czyrwa, dziennikarka portalu eDialog Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej.
- W ciemnościach, ale bez Rosjan - dodała.
Z kolei Lesia Wakuliuk, dziennikarka Ukraina24, przyznała, że "nigdy w takich warunkach jeszcze nie mieszkaliśmy". - Było w latach 90. trudno, wtedy też spędzaliśmy dni, wieczory bez prądu, bez elektryczności. (…) Ale wtedy, w latach 90. rakiety na nasz kraj nie spadały. Chociaż w ciemnościach, ale czuliśmy się bezpieczni. Teraz nie ma tego bezpieczeństwa – powiedziała.
Rosyjskie ataki na infrastrukturę krytyczną
Od 8 października, gdy funkcję głównego dowódcy inwazyjnych rosyjskich wojsk objął generał Siergiej Surowikin, siły agresora znacząco zintensyfikowały ostrzały obiektów energetycznych na Ukrainie. W ostatnich tygodniach atakowano tego rodzaju instalacje m.in. w Kijowie, a także w większości regionów kraju. Ukraińscy politycy i media podkreślają, że kraj przygotowuje się na ciężką zimę i poważny deficyt energii.
Poprzez ostrzały ukraińskiej infrastruktury cywilnej Kreml próbuje wywołać katastrofę humanitarną i sprowokować nową falę uchodźców do krajów europejskich - alarmują władze Ukrainy. W obliczu niepowodzeń na froncie Rosja sięga po te działania, by sterroryzować ludność cywilną i zmusić Kijów do ustępstw.
Jak podkreślają eksperci, ataki na obiekty cywilne są zbrodnią wojenną w świetle prawa międzynarodowego. Niszczenie infrastruktury energetycznej nie ma żadnego uzasadnienia wojskowego.
Źródło: PAP, TVN24