Oskarżenia o gwałt w okupowanym przez Rosjan Chersoniu. Ofiarą 16-letnia Ukrainka w ciąży

Źródło:
CNN

W pierwszych dwóch tygodniach kwietnia do ukraińskich służb zgłoszono przypadki ponad 400 gwałtów dokonanych przez rosyjskich żołnierzy - informuje biuro rzeczniczki praw człowieka w Ukrainie. W samym Kijowie od początku inwazji zgłoszono 75 przypadków, w których ofiarami padły kobiety i dzieci. To tylko część pokrzywdzonych, bo ofiary nie zawsze decydują się mówić.

Spokojne, zielone podwórka wsi leżących w obwodzie chersońskim skrywają mroczne historie. 16-letnia Dasza, gdy miesiąc temu do jej wsi wkroczyli Rosjanie, była w drugim trymestrze ciąży. Jej rodzina schroniła się w piwnicy przed zimnem, pociskami i Rosjanami, którzy według niej strzelali nie tylko w powietrze, ale też do samochodów i ludzi.

O zmierzchu rodzina poszła do kuchni, żeby zjeść, ale na górze czekało dwóch żołnierzy, jeden z nich był pijany. - Zaczęli pytać, ile mamy lat. Była tam dwunastolatka i czternastolatka. Ja byłam najstarsza, mam 16 lat - relacjonuje Dasza.

- Najpierw zawołał moją mamę do innego pokoju. Szybko ją wypuścił. Potem zawołał mnie. Zaczął krzyczeć. Najpierw kazał mi się rozebrać. Powiedziałam mu, że tego nie zrobię. Znowu zaczął krzyczeć, że jeśli tego nie zrobię, to mnie zabije - wspomina nastolatka.

Wtedy do pokoju wszedł trzeźwy żołnierz. Namawiał kolegę, żeby przestał, ale bez skutku, więc wyszedł.

- Gdy stawiałam opór, zaczął mnie przyduszać. Powtarzał, że mnie zabije. Później powiedział, że albo mu się poddam, albo przyprowadzi tu jeszcze 20 mężczyzn - mówi Dasza.

W domu zapadał już zmrok. - Pamiętam tylko, że miał niebieskie oczy. Dookoła było ciemno - dodaje.

Rosyjski dowódca powiedział, że to był test

Dasza twierdzi, że inni żołnierze zwracali się do gwałciciela "Sinij" czyli "Niebieski". Miał pochodzić z Doniecka i mieć kryminalną przeszłość. Według dziewczyny chciał zaatakować ją drugi raz, ale innym żołnierzom udało się go powstrzymać.

Reporter CNN Nick Paton Walsh zwrócił uwagę, że "nawet żołnierze z tej samej jednostki byli obrzydzeni tym gwałtem". - Podjęli więc próbę przeniesienia Daszy i jej rodziny w bezpieczniejsze miejsce. To był początek procesu, który doprowadził do kolejnej traumy i próby wymuszenia na Daszy zaprzeczenia temu, co się stało - przekazał reporter.

Po dwóch dniach dziewczyna została postawiona przed dowódcą rosyjskich spadochroniarzy. Mężczyzna zaczął na nią krzyczeć tak samo, jak sprawca jej dramatu. - Powiedział, że zrobi mi to samo, co gwałciciel. Byłam przerażona, rozpłakałam się. Wtedy powiedział, że to był test - wspomniała 16-latka. - Chciał sprawdzić, czy to, co mówię, jest prawdą - dodała.

Zbrodnia wojenna

Wygląda na to, że ostatecznie Rosjanie uwierzyli Daszy. Nie wiadomo jednak, co stało się z gwałcicielem. Potwierdzono już, że doszło do gwałtu i że była to zbrodnia wojenna.

- Gdybyśmy nie wyszli z piwnicy jeść, to on by nas nie zobaczył. Może wtedy by do tego nie doszło - zastanawiała się Dasza. - Powiedziano nam, że ten mężczyzna chodził po wsi i szukał dziewczyny, z którą mógłby to zrobić - dodała.

Autorka/Autor:asty/kab

Źródło: CNN

Tagi:
Raporty: