Niezależne rosyjskie media publikują nazwiska 17 żołnierzy kontraktowych rosyjskiej armii, którzy odmówili udziału w walkach w Ukrainie i są przetrzymywani w kolonii karnej w obwodzie ługańskim. W zakładzie tym może obecnie przebywać ponad 130 żołnierzy - pisze portal The Insider.
The Insider napisał w środę, że rosyjscy żołnierze są przetrzymywani w kolonii karnej numer 19 nieopodal miejscowości Krasnyj Łucz w obwodzie ługańskim. Wojskowi odmówili udziału w walkach z ukraińskimi siłami zbrojnymi i zamierzali unieważnić kontrakty z armią rosyjską. Jakie zarzuty im postawiono i na jakiej podstawie są więzieni w kolonii karnej? Jak dotąd nie wiadomo - podaje niezależny rosyjskojęzyczny portal, zarejestrowany na Łotwie.
The Insider publikuje nazwiska 17 żołnierzy kontraktowych (najstarszy z nich ma 33 lata, pozostali są w wieku od 20 do 26 lat), znajdujących się w kolonii karnej w miejscowości Krasnyj Łucz. Pisze też, że w miejscu tym może obecnie przebywać ponad 130 wojskowych.
Rodzice przetrzymywanych żołnierzy powiedzieli dziennikarzom, że dowódcy wywierają na nich presję psychiczną, chcąc ich zmusić do kontynuowania walk przeciwko armii ukraińskiej, wobec niektórych jest stosowana także przemoc fizyczna. Bliscy niektórych żołnierzy wyjechali do Krasnego Łucza, chcą domagać się ich uwolnienia.
Coraz częstsze przypadki odmów
Od początku inwazji wojsk rosyjskich na Ukrainę niezależne media w Rosji regularnie informowały o żołnierzach i funkcjonariuszach struktur bezpieczeństwa, którzy odmawiali udziału w wojnie.
Informowano między innymi o 300 żołnierzach z 136. brygady strzelców zmotoryzowanych z Bujnakska (w Dagestanie), kilkudziesięciu żołnierzach z Buriacji, funkcjonariuszach Gwardii Narodowej z Kabardyno-Bałkarii, Osetii Północnej i Chakasji, oddziałach OMON w Kubaniu, żołnierzach z Krasnodaru, Władykaukazu, Nalczyka, Czerkieska i Stawropola. Wielu z nich, według niezależnych mediów, jest obecnie prześladowanych przez władze i przełożonych. Rosyjskie ministerstwo obrony z reguły nie komentuje takich doniesień - przypomniał portal currenttime.tv, tworzony przez rozgłośnie Radio Swoboda i Głos Ameryki.
Źródło: The Insider, currenttime.tv