Kijowski sąd aresztował na dwa miesiące podejrzanego o zabójstwo 3-letniego syna kijowskiego radnego Wiaczesława Sobolewa. Dziecko zginęło w wyniku zamachu, do którego doszło 1 grudnia. Celem zabójców był polityk.
- Sędzia podtrzymał bezkompromisowe stanowisko prokuratora: areszt bez możliwości wniesienia kaucji - skomentowała środową decyzję sądu rzeczniczka kijowskiej prokuratury Nadija Maksymec, cytowana przez internetową gazetę "Ukraińska Prawda".
Posiedzenie sądu odbywało się za zamkniętymi drzwiami. Wiaczesław Sobolew, który wyszedł z sali sądowej do dziennikarzy, powiedział, że "otrzymywał groźby od 4 lat".
Kula trafiła 3-letniego syna
Do zamachu na Sobolewa - radnego kijowskiej rady obwodowej z ugrupowania byłego prezydenta, Bloku Petra Poroszenki, a także biznesmena - doszło 1 grudnia, w centrum Kijowa. Tuż po zamachu policja podała, że sprawca strzelił w przednią szybę samochodu, którym kierował Sobolew. Celował w polityka, kula trafiła jednak jego trzyletniego syna. Chłopiec zmarł w karetce pogotowia w drodze do szpitala.
Następnego dnia szef ukraińskiego MSW Arsen Awakow przekazał, że "policja zatrzymała mężczyznę, który strzelił w kierunku samochodu, a także jego wspólników". Policja podała również, że syn radnego najprawdopodobniej został zastrzelony z karabinu maszynowego o kalibrze 7,62. Zdjęcie broni, którą mają zbadać eksperci MSW, opublikował rzecznik tego resortu Artem Szewczenko.
"Według wstępnych ustaleń fachowców broń tę trudno uznać za precyzyjną do użytku snajperskiego. Wygląda na to, że organizatorzy i wykonawcy nie trudzili się poszukiwaniem bardziej wartościowych narzędzi zbrodni i starannym planowaniem, po prostu sięgnęli po to, co im się nawinęło pod rękę" - napisał w komentarzu Szewczenko.
"Ukraińska Prawda", powołując się na własne źródła, podała wówczas, że funkcjonariusze zatrzymali dwóch młodych mężczyzn, w wieku 18-19 lat, którzy walczyli z separatystami w Donbasie w składzie batalionu ochotniczego Prawego Sektora. Organizacja ta zdementowała jednak te doniesienia.
We wtorek ukraiński portal Obozrewatel podał nazwisko jednego z podejrzanych o zabicie chłopca: to Andrij Ławrega, były snajper, posługujący się pseudonimem "Cichy", służący wcześniej w szeregach batalionu ochotniczego Aratta, walczącego z prorosyjskimi separatystami w Donbasie na wschodzie Ukrainy. Były dowódca batalionu potwierdził, że Ławrega służył w szeregach jednostki do czerwca tego roku.
"Wyróżniał się nie strzelaniem z bardzo dużych odległości, ale szczególnie odwagą młodego wojownika, skłonnością do podejmowania ryzyka. Często był wysyłany na tyły rosyjskich wojsk. Wojna stała się jego uniwersytetem, trafił na front w wieku 16 lat" - komentował doniesienia o jego zatrzymaniu Jurij Butusow, redaktor naczelny ukraińskiego portalu censor.net. Nie wykluczył, że snajper, celując do samochodu radnego, "został wprowadzony w błąd".
- Policja będzie poszukiwała zleceniodawcy tego przestępstwa. To było zabójstwo na zlecenie - poinformował w poniedziałek zastępca szefa MSW Anton Heraszczenko, cytowany przez "Ukraińską Prawdę".
Wiaczesław Sobolew jest biznesmenem z obwodu donieckiego na wschodzie Ukrainy. W 2005 roku był zastępcą mera Doniecka, obecnie okupowanego przez prorosyjskich separatystów.
W latach 90. zeszłego wieku Sobolew był właścicielem sieci sklepów w Doniecku, którą - jak utrzymuje - sprzedał w 2007 roku. W 2010-2011 był dyrektorem ukraińskiej państwowej spółki energetycznej Naftogaz. W obwodowej radzie kijowskiej Sobolew jest członkiem komisji do spraw finansów i budżetu. Jak twierdzi ukraiński portal śledczy slidstvo.info, samochód, którym kierował radny, jest własnością firmy zaangażowanej w sprawę finansowania terroryzmu w Donbasie.
Policja bierze pod uwagę kilka możliwych motywów przestępstwa, w tym działalność gospodarczą Sobolewa.
Autor: tas/adso / Źródło: kyiv.npu.gov.ua, Ukraińska Prawda, obozrevatel.com, slidstvo.info
Źródło zdjęcia głównego: kyiv.npu.gov.ua