80-letnia Maria z Ukrainy pomimo bombardowań została w swoim domu i nie zdecydowała się na ewakuację. Podjęła taką decyzję, bo nie mogłaby zabrać ze sobą Buni, swojego ukochanego psa. Jak tłumaczy, nie mogła zostawić suczki na niemal pewną śmierć.
80-letnia babcia Maria, bo tak określają ją internauci, mieszka w okolicy Kijowa. Pomimo bombardowań i działań wojennych zdecydowała się zostać w domu razem z ukochanym psem - Bunią.
Kobieta owija głowę psa chustką, by ten mniej bał się wybuchów i eksplozji. - Robię tak, żeby Buni nic nie stało się z uszami. Jest dla mnie jak dziecko, tak mi jej żal było, ona jest taka mądra. Kiedy słychać wybuchy, ona kładzie swoją mordkę obok mojej głowy. Ja płaczę, a ona liże moje łzy - mówiła pani Maria.
Jej wnuk od początku wojny walczy na wschodzie Ukrainy. Jego żona i córka uciekły za granicę. Babcia Maria została tylko z Bunią. Zapowiada, że po wojnie chce odbudować uszkodzony podczas walk dom, a teraz, w najbliższych tygodniach zająć się przydomowym ogródkiem.
Źródło: tvn24.pl, ENEX