- Unia Europejska zdecydowanie popiera suwerenność i jedność terytorialną Ukrainy. Nie uznajemy aneksji Krymu i Sewastopola tak samo, jak nie uznajemy niedzielnych tak zwanych referendów – powiedział szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy po rozmowach z premierem Ukrainy Arsenijem Jaceniukiem w Kijowie.
Przewodniczący Rady Europejskiej uznał, że referenda niepodległościowe, które prorosyjscy separatyści przeprowadzili w obwodzie donieckim i ługańskim są "bezprawne i nie zasługują na zaufanie". - Są one instrumentem wprowadzania podziałów między obywatelami Ukrainy – powiedział. Dodał, że UE uznaje legalność zaplanowanych na 25 maja wyborów prezydenckich na Ukrainie. Van Rompuy wezwał Rosję do wypełniania porozumień z Genewy na rzecz deeskalacji konfliktu we wschodniej Ukrainie i wyraził opinię, że Moskwa powinna wezwać działających tam separatystów do złożenia broni. - Ustalenia genewskie powinny być – z naszego punktu widzenia – realizowane, jednak Rosja nie działała dotychczas, by je wypełniać. Konieczne jest, by Rosja pilnie wezwała uzbrojonych separatystów do złożenia broni i opuszczenia instytucji, które dziś zajmują – oświadczył.
Zaostrzenie sankcji?
Szef Rady Europejskiej uprzedził, że UE gotowa jest zaostrzyć sankcje wobec Rosji, jeśli na wschodzie Ukrainy nie spadnie napięcie. Van Rompuy zapewnił także, że UE gotowa jest do "szybkich działań na rzecz podpisania i wcielenia w życie" gospodarczej części umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. Część polityczna tego porozumienia została podpisana w marcu. Premier Jaceniuk wyraził przekonanie, że gospodarczą część umowy z UE, która przewiduje utworzenie strefy wolnego handlu, podpisze wyłoniony w wyborach 25 maja nowy prezydent Ukrainy, który – jak powiedział szef rządu – swą pierwszą wizytę powinien złożyć w Brukseli. Szef ukraińskiego rządu jest pewien, że wybory uda się przeprowadzić. - Plany dotyczące zerwania wyborów prezydenckich nie zostaną zrealizowane. Robimy wszystko, by były one uczciwe i przejrzyste, nie zważając na to, że w niektórych rejonach obwodu donieckiego i ługańskiego ich przeprowadzenie będzie trudne. Ale mamy jeszcze czas i wierzymy, że uda nam się uspokoić sytuację – oświadczył Jaceniuk po rozmowach z Van Rompuyem.
Waszyngton też nie uznaje
Niedzielne głosowania potępiły też Stany Zjednoczone. Biały Dom uznał je za wyraźną próbę stworzenia dalszych podziałów i zamieszania w tym kraju. - Nie uznajemy tych wyników - powiedział rzecznik Białego Domu Jay Carney. - Jesteśmy rozczarowani, że rosyjski rząd nie wykorzystał swego wpływu, by nie dopuścić do tych referendów - zaznaczył Carney.
Natomiast rzeczniczka Departamentu Stanu Jennifer Psaki podkreśliła, że "konsultacje" te były "niezgodne z prawem ukraińskim".
Departament Stanu skrytykował również "metodę" wykorzystaną w tych konsultacjach społecznych, oskarżając prorosyjskich separatystów o uwzględnienie głosów "dzieci", "osób nieobecnych" w lokalach wyborczych, jak również wyborców w Moskwie.
Autor: adso//kdj / Źródło: PAP