Tysiące ludzi opłakiwało śmierć dziennikarzy


Kilka tysięcy osób żegnało w poniedziałek Grigola Czechladze oraz Aleksandra Klimczuka, dwóch gruzińskich dziennikarzy, którzy zginęli 9 sierpnia w czasie walk w pobliżu Cchinwali, stolicy Osetii Południowej.

Grigol Czechladze był niezależny gruzińskim reporterem, współpracowniem rosyjskiego wydania "Neewsweka". Miał 30 lat, pozostawił żonę oraz dwójkę dzieci w wieku wieku dwóch i czterech lat.

Aleksandr Klimczuk miał 27 lat. To fotoreporter oficjalnej rosyjskiej agencji prasowej ITAR-TASS.

Rzecznik braterskiego współżycia

- Czechladze, jeden z najzdolniejszych i najpopularniejszych gruzińskich dziennikarzy był w swych tekstach pisanych dla wielu gruzińskich i zagranicznych mediów, prawdziwym rzecznikiem braterskiego współżycia między narodami i grupami etnicznymi zamieszkującymi Gruzję - mówił o zmarłym mer Tbilisi, Giga Uguława.

Rasowy dziennikarz

Tak o Czechladze mówili współpracownicy z pisma "Kaukaskij Akcent", w którym dziennikarz pracował przez kilka lat.

- Nie zważając na niebezpieczeństwo nie cofał się przed żadnym reporterskim wyzwaniem - wspominali koledzy po fachu.

Wspomnienia o zmarłych

Po pogrzebie na starym tbiliskim cmentarzu Warkeitili, około tysiąca ludzi zebrało się w ogrodzie centrum kulturalnego Dom Kaukaski w Tbilisi, by prawosławnym zwyczajem, wraz z rodzinami wspominać zmarłych.

Zabici i ranni

W ciągu niespełna tygodnia, czasie konfliktu rosyjsko-gruzińskiego życie straciło czterech dziennikarzy, a jedenastu zostało rannych.

PRZECZYTAJ O TYM JAK ROSJANIE STRZELALI DO DZIENNIKARZY

GRUZIŃSKA DZIENNIKARKA POSTRZELONA POD GORI

Źródło: TVN24, PAP