Tysiące ludzi na ulicach. Rozwścieczył ich prezydent


Siedziba prezydenta obrzucona jajami i tysiące ludzi protestujących tam i pod siedzibą partii rządzącej. Tak wyglądała noc z wtorku na środę w centrum Skopje. Macedończycy wyszli na ulice po tym, jak prezydent Gjorgje Ivanov zdecydował o natychmiastowym zamknięciu toczących się od ubiegłego roku śledztw korupcyjnych, w których podejrzanymi o nadużywanie władzy i fałszerstwa wyborcze są rządzący politycy.

- Ta decyzja to klasyczny przykład łamania porządku prawnego tego kraju - powiedział w środowy poranek lider macedońskiej opozycji, Zoran Zajev, który wieczór wcześniej wezwał ludzi do wyjścia na ulice w reakcji na ruch prezydenta.

Więcej ludzi na ulicach

- Postanowiłem zakończyć agonię Macedonii. (...) Polityka zamieniła się w licytację, komu uda się doprowadzić do wszczęcia większej liczby postępowań lub postawienia komuś zarzutów. Cała ta sprawa jest tak zagmatwana, że nikt nie jest w stanie jej wyjaśnić - mówił Ivanov we wtorkowy wieczór.

Nie wiadomo, czy spodziewał się takiej reakcji tłumu. Po ogłoszeniu decyzji w telewizyjnym wywiadzie, już kilka godzin później pod jego siedzibą protestowały setki osób. Potem tłum urósł do tysięcy, a na miejscu pojawiły się oddziały policji trenowane do pacyfikowania zamieszek.

Zebrani w centrum stolicy kraju ludzie mówili, że rządzący "podkopują podstawy demokratycznego państwa", a prezydent ich chroni, wiedząc, że są winni przestępstw na olbrzymią skalę.

W środę organizacje pozarządowe i opozycja parlamentarna wezwały do jeszcze większych protestów w centrum Skopje w środę i czwartek. Zajev zapowiedział, że opozycja rozpocznie procedurę impeachmentu prezydenta w parlamencie.

Państwo kontrolowane

Wtorkowy protest był pierwszym od miesięcy w Macedonii. W 2015 r. ludzie wyszli na ulice wiosną i przez prawie dwa miesiące żądali odejścia ówczesnego premiera Nikoły Grujevskiego i jego ekipy. W końcu interweniowała Unia Europejska i latem udało się wypracować kompromis między rządem a opozycją. Miał powstać nowy gabinet złożony z członków wszystkich sił politycznych, a jego głównych celem miało się stać przygotowanie przyspieszonych wyborów.

Ostatnie odbyły się w 2014 r. i ponownie dały władzę Grujevskiemu, który rządził Macedonią nieprzerwanie od 2006 r. do stycznia tego roku. Choć Grujevski odszedł ze stanowiska, premierem został inny członek jego partii i rząd w dalszym ciągu kontroluje poszczególne resorty i media.

Jak wskazują niezależne macedońskie media, te ostatnie przedstawiają zniekształcony obraz wydarzeń, bo od lat należą do biznesmenów powiązanych z Grujevskim i jego ludźmi.

Afera i seria śledztw

W lutym 2015 roku lider macedońskiej opozycji Zoran Zajev opublikował treść podsłuchanych rozmów ok. 20 tys. osób, w tym członków rządu, szefów służb bezpieczeństwa, dziennikarzy, zagranicznych dyplomatów, sędziów i przywódców religijnych. O założenie podsłuchów oskarżył Grujeskiego i szefa kontrwywiadu Saszo Mijałkova.

Nie ujawnił źródła, od którego dostał taśmy. W ramach umowy podpisanej latem ub. roku ekipa rządząca zgodziła się jednak na powołanie grupy niezależnych prokuratorów, którzy mieli zbadać szereg wątpliwych spraw. W toku śledztw okazało się, że nadużycia władzy mogą dotyczyć sfałszowania na masową skalę wyborów w 2014 r. oraz zabójstwa obywatela Macedonii na zlecenie byłego już szefa MSW.

Wszystkie te postępowania zakończył jednym dekretem prezydent.

Przyspieszone wybory w Macedonii zostały zaplanowane na 5 czerwca tego roku. Opozycja do wtorku mówiła, że je zbojkotuje, teraz jednak być może zmieni zdanie. Zdaniem Zorana Zajeva i jego socjaldemokratów z SDSM, tak szybko w kraju nie da się przeprowadzić uczciwych wyborów, bo w Centralnej Komisji Wyborczej i Sądzie Najwyższym zasiadają ludzie wybrani przez Grujevskiego i jego konserwatywny rząd.

Autor: adso\mtom / Źródło: Balkan Insight, tvn24.pl, PAP

Tagi:
Raporty: