Abdullah Abdullah, główny konkurent Hamida Karzaja w afgańskich wyborach prezydenckich mówi wprost: podczas głosowania "mogło dojść do tysięcy naruszeń w całym kraju". Oficjalnych skarg jest dużo mniej.
Abdullah, który ogłosił się zwycięzcą czwartkowych wyborów (tak jak Karzaj), "nie ma wątpliwości" co do oszustw i fałszerstw. - Wstępne raporty są alarmujące - mówił były szef afgańskiego MSZ.
Afgańska komisja wyborcza podaje jednak znacznie mniejszą niż "tysiące" liczbę skarg dotyczących nieprawidłowości w toku głosowania. Oficjalnie wpłynęło ich 225, ale co najmniej 35 z nich może zaważyć na rezultatach wyborów prezydenckich i przeprowadzanych jednocześnie wyborów do rad prowincji.
Są nieprawidłowości
Jak zakomunikował Grant Kippen, kierujący wspieraną przez ONZ niezależną Komisją ds. Nieprawidłowości Wyborczych, złożone skargi dotyczą różnego rodzaju manipulowania głosami, złożonymi w urnach wyborczych. Jak do tej pory Komisja otrzymała jednak tylko wnioski, składane w Kabulu i stołecznym okręgu.
Afgańska niezależna grupa, nadzorująca przebieg głosowania - Fundacja na rzecz Wolnych i Sprawiedliwych Wyborów w Afganistanie, także mówi o licznych nieprawidłowościach w toku czwartkowych wyborów: kilkakrotnym składaniu głosu, głosowaniu nieletnich, zastraszaniu wyborców itp.
USA wstrzymują się od głosu
Na temat przebiegu wyborów wypowiedział się też w niedzielę specjalny wysłannik administracji USA do Afganistanu Richard Holbrooke, przebywający tego dnia w Heracie na zachodzie kraju. Zapowiedział, że USA będą respektować demokratyczne decyzje narodu afgańskiego - z wszelkimi ocenami powstrzymają się jednak do czasu opublikowania ostatecznych wyników elekcji.
Holbrooke ostrzegł też przed przedwczesnym ocenianiem legalności afgańskich wyborów przed zamknięciem procedur rozpatrywania skarg wyborczych.
Kiedy wyniki?
Z podawanych w Kabulu informacji wynika, że nie należy spodziewać się rychłego ogłoszenia wyników wyborów prezydenckich. Wcześniej sugerowano, iż wstępne dane mogą zostać podane już w sobotę lub na początku nowego tygodnia. W niedzielę w Kabulu mówiono jednak o początku września.
Źródło: reuters, pap