Cudzoziemcy nie będą mogli zwiedzać wieży zegarowej Big Bena w Londynie - pisze "Daily Mail". Brytyjczycy zaś będą musieli prosić o zezwolenie na taką wizytę posłów ze swoich okręgów. Wszystko to w związku z zaostrzeniem środków bezpieczeństwa. "Kontrola przed wejściem, by wykluczyć możliwość terrorystycznego ataku na wieży Pałacu Westminsterskiego, stała się zbyt skomplikowana i kosztowna" - czytamy w gazecie.
Strażnik Big Bena Michael McCann powiedział, że trzeba było zmienić zasady, aby zapewnić bezpieczeństwo słynnej wieży, będącej jednym z wizerunków Londynu. - Nie urządzamy publicznych wycieczek, ale można napisać do swego parlamentarzysty i uzasadnić, dlaczego pragnie się zwiedzić Big Bena i oprowadzanie zostanie zorganizowane - powiedział McCann.
Wcześniej jednak brytyjski obywatel musi poddać się kontroli bezpieczeństwa: przejść w obecności uzbrojonej policji przez bramkę z wykrywaczem metali. Oprócz tego zostaje wyposażony w przepustkę ze zdjęciem, zrobionym zamontowanym na ścianie aparatem. W dodatku, jak głosi zalecenie na stronach internetowych brytyjskiego parlamentu, chętni powinni uwzględnić, że rezerwacja takiej wycieczki powinna być zrobiona na 3-6 miesięcy wcześniej.
Boją się ataków?
Zwiedzanie wieży i mechanizmu najdokładniejszego zegara publicznego na świecie trwa 75 minut. Jeszcze do niedawna legendarną wieżę mogli zwiedzać zagraniczni turyści.
Pod koniec września brytyjskie media ujawniły, że były przygotowywane ataki w Wielkiej Brytanii, Francji i Niemczech. Akty terrorystyczne miały być przeprowadzone w taki sam sposób, jak zamach w Bombaju w listopadzie 2008 roku. Zamachowcy mieli najpierw strzelać do przechodniów, po czym zaatakować strategiczne budynki. Władze europejskich krajów nie potwierdziły wtedy doniesień o zagrożeniu atakami.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu