Czwartkowa eksplozja w jednym z urzędów podatkowych w Ankarze była zamachem bombowym, a nie wypadkiem spowodowanym wyciekiem gazu, jak początkowo przypuszczano - poinformowały w piątek tureckie władze.
Według biura gubernatora Ankary mężczyzna podejrzany o dokonanie tego zamachu został zabity podczas operacji policyjnej. Władze twierdzą, że szkolił się z bojownikami kurdyjskimi w Syrii, a do Turcji przedostał się nielegalnie. Zidentyfikowano go dzięki nagraniom kamer monitoringu, na których widać, jak pozostawia przed wejściem do urzędu torbę. Jak ustalono, znajdowała się w niej bomba.
Poinformowano o zatrzymaniu ośmiu osób powiązanych z zamachowcem.
Czwartkowa eksplozja, która uszkodziła budynek urzędu podatkowego w dzielnicy Cukurambar, nie spowodowała ofiar w ludziach.
Associated Press zwraca uwagę, że zamachu dokonano w czasie, kiedy wojsko tureckie prowadzi w Syrii ofensywę, której celem jest wyparcie milicji kurdyjskich z rejonu Afrin. Ankara twierdzi, że tamte milicje kurdyjskie YPG (Ludowe Jednostki Samoobrony) są powiązane z rebeliantami kurdyjskimi w Turcji.
Autor: JZ\mtom / Źródło: PAP