Nowa tunezyjska konstytucja, dająca znacznie większe uprawnienia prezydentowi Kaisowi Saiedowi, została przyjęta w referendum. W głosowaniu wzięło udział nieco ponad 30 procent obywateli kraju – poinformowała komisja wyborcza.
Tunezyjska komisja wyborcza poinformowała, że 95 procent uczestników referendum zagłosowało za zmianą konstytucji. Głosowanie zbojkotowały opozycyjne grupy, które oskarżają prezydenta Kaisa Saieda o przeprowadzenie zamachu stanu przeciwko młodej demokracji, która wyłoniła się z arabskiej wiosny w Tunezji w 2011 roku.
Opozycjoniści, którzy walczą z Saiedem od zeszłego roku - kiedy ten zaczął zwiększać swoje uprawnienia - oskarżyli jego administrację o zawyżenie liczby oddanych głosów i zapowiedzieli, że będą nadal uznawać konstytucję z 2014 roku.
Nowa konstytucja zawiera zmiany, które - kosztem parlamentu - przenoszą władzę w ręce prezydenta. Saied zaprzeczył oskarżeniom, że jest nowym dyktatorem i twierdzi, że wolności zdobyte w 2011 roku są chronione – poinformowała agencja Reutera.
W referendum głosowało mniej osób niż w którychkolwiek z trzech wyborów parlamentarnych i dwóch prezydenckich, które odbyły się, odkąd Tunezyjczycy powstali przeciwko dyktatorowi Zine’owi al-Abidinowi Ben Alemu.
Główni sojusznicy opozycyjni powiedzieli, że oficjalne wyniki referendum są "fałszywe i niewiarygodne". – Saied sfałszował wolę ludu, fałszując wyniki – powiedział szef opozycyjnego Frontu Ocalenia Nejib Chebbi.
Saied tłumaczy się ze zmian w konstytucji
Saied ani komisja wyborcza nie zareagowały na oskarżenia opozycji, sytuację w Tunezji skomentował jednak Departament Stanu USA. Jego rzecznik Ned Price powiedział, że Waszyngton zauważył powszechne obawy odnoszące się do tego, że konstytucja nie została napisana w sposób inkluzywny i że osłabia ona mechanizmy kontroli i równowagi oraz może zagrażać prawom człowieka - odnotowuje Reuters.
W poniedziałek prezydent Saied powiedział, że ludzie mogą bojkotować referendum, "ale lepiej byłoby, gdyby wzięli w nim udział". Wyjaśnił, że jego działania były potrzebne do tego, aby uratować Tunezję przed latami politycznego paraliżu i stagnacji gospodarczej.
Początkowe posunięcia prezydenta przeciwko parlamentowi w 2021 roku okazały się bardzo popularne wśród Tunezyjczyków – tysiące ludzi wspierało decyzje Saieda na ulicach miast. Poparcie spadło jednak po kilku miesiącach, kiedy postępy w rozwiązywaniu problemów gospodarczych okazały się niewielkie.
Źródło: Reuters