Zanim bateria w pierwszym telefonie się rozładowała trzylatek zdążył powiedzieć dyżurnemu, że mama leży w korytarzu i źle się czuje. Kiedy połączenie zostało przerwane Jack poszedł po drugi aparat i jeszcze raz wybrał numer pogotowia. Choć nie był w stanie wyjaśnić, gdzie mieszka, operatorzy zdołali ustalić miejsce, skąd dzwoni.
Policja i pogotowie dotarły do domu w szkockim miasteczku Lochgelly i po wyważeniu drzwi znalazły w korytarzu matkę chłopca. W chwili, gdy doznała ataku, była w domu sama z trójką małych dzieci. Mąż był w pracy. Według funkcjonariuszy mały Jack najprawdopodobniej uratował jej życie.
- Mieć tyle przytomności umysłu, by nie tylko zadzwonić na numer alarmowy 999, ale też zadzwonić do nas z innego telefonu, gdy rozładowała się bateria, to fenomenalne w przypadku tak małego chłopca - podsumował inspektor Duncan Ormiston.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu