Nigdy nie pracowałem dla Rosji - oświadczył w poniedziałek prezydent USA Donald Trump, odnosząc się do ostatnich doniesień prasy, m.in. artykułu "New York Timesa" o tym, że FBI w 2017 roku próbowało ustalić, czy Trump współpracuje z Rosją na szkodę USA.
- Nie tylko nie pracowałem nigdy dla Rosji, ale uważam, że to hańba, że mnie o to pytacie - powiedział prezydent USA na konferencji prasowej przed Białym Domem przed udaniem się do Nowego Orleanu.
- Ludzie, którzy wszczęli tamto śledztwo (FBI - red.), zrobili to, bo wcześniej zwolniłem (dyrektora Federalnego Biura Śledczego Jamesa) Comeya - oświadczył. Bronił też tamtej decyzji, mówiąc, że "była to świetna sprawa dla naszego kraju".
Byłych przedstawicieli FBI i sekretarza resortu sprawiedliwości, na których powoływały się gazety, nazwał "znanymi draniami" i "brudnymi glinami".
Trump powiedział też, że nic mu nie wiadomo o notatkach sporządzanych przez jego tłumaczy podczas rozmów z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
"New York Times" napisał w sobotę, że FBI w 2017 roku wszczęło dochodzenie, by ustalić, czy Trump, wówczas już prezydent USA, stanowi potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, a także, czy świadomie współpracował z Rosją lub nieświadomie uległ jej wpływom.
Według "NYT" wątek ten włączono do dochodzenia prowadzonego przez specjalnego prokuratura Roberta Muellera w sprawie tzw. Russiagate, czyli możliwego ingerowania przez Rosję w wybory prezydenckie w USA oraz potencjalnej zmowy między osobami z otoczenia Trumpa a władzami w Moskwie. Nie wiadomo, czy kwestia ewentualnej współpracy Trumpa z Rosją jest nadal badana.
W niedzielę "Washington Post" podał, że Trump ukrywa przed swoim gabinetem, a nawet doradcami ds. bezpieczeństwa treść rozmów z Putinem i poinstruował tłumaczy, by nie ujawniali członkom rządu informacji na ten temat. Powołując się na byłych i obecnych członków administracji USA, dziennik napisał, że prezydent podejmuje w tym celu nadzwyczajne kroki i co najmniej raz odebrał swojemu tłumaczowi notatki.
Agencja AP podkreśla, że dopiero w poniedziałek Trump kategorycznie zaprzeczył tym doniesieniom. W wywiadzie, jakiego udzielił w sobotę telewizji Fox News, Trump odniósł się do zarzutów, ale ocenił jedynie, że tekst "NYT" to "najbardziej obraźliwy artykuł, jaki kiedykolwiek czytał", a z tekstu wynika, że "nie mają (na mnie - red.) absolutnie niczego". Przekonywał też, że żaden inny prezydent USA nie prezentował równie twardego stanowiska wobec Rosji, jak on.
Autor: adso\kwoj / Źródło: PAP