Dmuchany zamek "zachował się jak balon", zginęło dziecko. Policja: za mało mocowań, brak licencji

Caldes de Malavella w Hiszpanii
Caldes de Malavella w Hiszpanii
Źródło: Google Earth

Dmuchany zamek, który w niedzielę został najprawdopodobniej porwany przez wiatr sprzed restauracji z dziećmi w środku, był słabo przytwierdzony do podłoża, a właściciel nie miał zezwolenia na jego postawienie - podaje hiszpański dziennik "El Pais". Zginęła sześcioletnia dziewczynka, a sześcioro dzieci trafiło do szpitala.

W nadmuchiwanym zamku ustawionym w restauracyjnym ogrodzie w Caldes de Malavella w północno-wschodniej Hiszpanii w niedzielę po południu bawiła się grupa dzieci w wieku od 3 do 11 lat.

W pewnym momencie świadkowie usłyszeli huk. Zamek przesunął się o ponad 40 metrów i uniósł ponad dach restauracji. Z lecącej nadmuchiwanej zabawki wypadły dzieci i upadły na ziemię w odległości 10-20 metrów od miejsca, gdzie pierwotnie stał zamek.

W wypadku zmarła sześciolatka. Sześcioro innych dzieci trafiło do szpitala. Dwie dziewczynki przywieziono w ciężkim stanie - poinformowali lekarze.

Policja: dmuchany zamek porwany przez wiatr

Dziennik "El Pais", powołując się na policję, pisze, że zamek był przytwierdzony do podłoża zaledwie dwoma z sześciu mocowań.

Policja ustaliła, że zamek na wietrze najprawdopodobniej zachował się jak balon, został zerwany z mocowań i przemieścił się, wyrzucając dzieci w powietrze. Policja wykluczyła eksplozję wypełnionego powietrzem zamku, choć początkowo świadkowie zwracali uwagę, że w momencie wypadku słyszeli głośny huk.

Brak pozwolenia

Policja ustaliła także, że właściciel restauracji nie wystąpił do władz prowincji o pozwolenie na umieszczenie dmuchanej konstrukcji obok restauracji. Grozi mu wysoka kara pieniężna oraz proces.

Burmistrz miasta

Autor: pk//now / Źródło: El Pais

Czytaj także: