Międzynarodowy Komitet Olimpijski: Kryscina Cimanouska jest bezpieczna

Źródło:
Reuters, tvn24.pl
Białoruska sprinterka Kryscina Cimanouska ujawniła, że próbowano siłą odesłać ją z igrzysk olimpijskich do kraju
Białoruska sprinterka Kryscina Cimanouska ujawniła, że próbowano siłą odesłać ją z igrzysk olimpijskich do kraju
Reuters/Twitter
Białoruska sprinterka Kryscina Cimanouska ujawniła, że próbowano siłą odesłać ją z igrzysk olimpijskich do krajuReuters/Twitter

Białoruska lekkoatletka Kryscina Cimanouska jest bezpieczna w Tokio - poinformował w poniedziałek Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Jak przekazał, 24-letnia sprinterka spędziła noc w hotelu przy lotnisku Haneda. Wcześniej sportsmenka informowała, że władze Białorusi chcą zmusić ją do powrotu do Mińska. Olimpijka zwróciła się o pomoc do japońskiej policji.

Rzecznik Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Mark Adams poinformował, że MKOI będzie kontynuował rozmowy z Białorusinką w poniedziałek i że zwrócił się do Białoruskiego Komitetu Olimpijskiego z prośbą o wyjaśnienia.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Pytany przez dziennikarzy, co MKOI jest w stanie zrobić, by zapewnić ochronę innym sportowcom w wiosce olimpijskiej, Adams odparł, że wciąż zbierane są szczegółowe informacje na temat tego, co dokładnie się wydarzyło i jakim sposobem Białorusinka znalazła się na lotnisku.

Dodał, że MKOI podjął szereg działań przeciwko Białoruskiemu Komitetowi Olimpijskiemu jeszcze przed igrzyskami, po tym, jak krajem wstrząsnęła fala ogólnonarodowych protestów przeciwko rządowi Alaksandra Łukaszenki.

Rozkaz z Mińska

W igrzyskach olimpijskich 24-letnia Kryscina Cimanouska miała wystartować w poniedziałek na dystansie 200 metrów. Według białoruskiego kanału informacyjnego Nexta sprinterka została przewieziona na lotnisko Haneda w Tokio przez przedstawicieli białoruskiej drużyny. Reuters dodał, że zawodniczka trafiła tam wbrew swojej woli, na skutek "skargi" jednego z białoruskich trenerów.

Cimanouska przed kilkoma dniami skrytykowała swoich trenerów za to, że z powodu ich zaniedbań do igrzysk nie dopuszczono trzech białoruskich biegaczek, a ona sama została zapisana do udziału w sztafecie 4x400 m, choć biega na 200 m.

W niedzielę Cimanouska poinformowała, że jej opiekunowie próbują zmusić ją do powrotu na Białoruś, a nakaz usunięcia jej z ekipy i odesłania do kraju przyszedł z Mińska. Dziennikarze obecni w niedzielę na lotnisku w Tokio przekazali, że Cimanouska nie wsiadła do samolotu rejsowego do Stambułu, skąd miała lecieć do Mińska.

Apel o pomoc

Na nagraniu z lotniska widać zawodniczkę w towarzystwie japońskich policjantów. Biegaczka przyznała, że już będąc na lotnisku, skontaktowała się z członkiem białoruskiej diaspory w Japonii, aby ją odebrano. Zgłosiła się też na policję, gdzie poprosiła o ochronę. Źródło w Białoruskiej Fundacji Solidarności Sportowej, która wspiera sportowców więzionych lub odsuwanych za poglądy polityczne, przekazało agencji Reutera, że sprinterka planowała w poniedziałek poprosić o azyl w Niemczech lub Austrii.

Jeszcze w niedzielę pomoc dyplomatyczną zaoferowały Białorusince Polska i Czechy.

W nagraniu opublikowanym na Telegramie przez fundację Cimanouska poprosiła Międzynarodowy Komitet Olimpijski o zaangażowanie się w jej sprawę. Rzecznik prasowy MKOl przekazał w niedzielę, że komitet przygląda się sprawie.

Później tego dnia na Twitterze MKOl zapewnił, że przedstawiciele komitetu oraz organizatorzy IO w Tokio rozmawiali ze sprinterką. Przekazano wówczas, że Cimanouska wciąż przebywa na lotnisku i towarzyszy jej przedstawiciel organizatorów. Jak dodano, MKOl będzie prowadził rozmowy ze stronami, aby "podjąć następne kroki w kolejnych dniach".

Autorka/Autor:momo/adso

Źródło: Reuters, tvn24.pl