Tłum złożony z około tysiąca Afgańczyków zaatakował bazę hiszpańskich żołnierzy wchodzących w skład ISAF. Wściekłość ludzi w wywołała śmierć afgańskiego policjanta, który zginął po tym, gdy podczas ćwiczeń na strzelnicy otworzył ogień do NATO-wskich instruktorów. Z jego ręki zginęło troje Hiszpanów.
Śmierć dwóch żołnierzy i tłumacza potwierdził minister spraw wewnętrznych Hiszpanii Alfredo Perez Rubalcaba. Wcześniej o zajściu informował gubernator prowincji Badghis, leżącej przy granicy z Turkemnistanem. Jednak według jego słów, zachodni żołnierze zostali tylko ranni.
Nieoczekiwana reakcja
Tymczasem po stolicy prowincji, mieście Qalay-e Naw rozeszła się pogłoska, że członkowie misji ISAF zabili policjanta bez przyczyny. Wieść wzburzyła mieszkańców. Tłum złożony z około tysiąca ludzi ruszył pod leżącą pod miastem bazę, w której stacjonują hiszpańskie oddziały.
Afgańczycy próbowali szturmować umocnienia. Udało im się podpalić część kompleksu. Według jednego z protestujących cytowanego przez Returesa, żołnierze otworzyli ogień do tłumu i są ofiary.
Przedstawiciel ISAF w Kabulu potwierdził, że przed bazą odbył się protest, ale nie miał więcej informacji.
Wczesne problemy
ISAF obecnie stara się jak najszybciej rozbudować i wyszkolić afgańskie wojsko i policję. Wielu zachodnich żołnierzy jest zaangażowanych w trenowanie Afgańczyków.
Gwałtowny rozrost formacji podporządkowanych Kabulowi, dał doskonałą możliwość rebeliantom do ich infiltracji. Skutkuje to częstymi atakami teoretycznych "sojuszników" na żołnierzy NATO.
W lipcu afgański żołnierz zabił trzech Brytyjczyków podczas wspólnego patrolu. W 2009 roku w podobnej sytuacji zginęło pięciu brytyjskich żołnierzy.
Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: ISAF