Tuż po katastrofie elektrowni jądrowej z okolic Czarnobyla ewakuowano 350 tys. osób. Każdy, kto odwiedził te miejsca, opisuje przerażające obrazy miast i wsi widmo.
- Wchodzi się np. do szkoły, gdzie stoją jeszcze ławki, krzesła. Na ławkach położone są zeszyty i książki. Wszystko wygląda tak, jakby ludzie niedawno stamtąd wyszli i zaraz mieli wrócić - relacjonuje Grzegorz Tkaczyk ("Fakty" TVN), autor reportażu o Czarnobylu.
- Widzi się budynki opuszczone w pośpiechu, mieszkania i domy, z których ludzie wyparowali w ciągu kilku godzin. To jest nie do opisania - mówi Michał Grzesiczek, menadżer "Chernobyl VR Project".
Do tej pory tylko nieliczni mieli okazję zobaczyć te miejsca na własne oczy. Wejść udało się tam ekipie The Farm 51 z Gliwic.
- Udało nam się zakwalifikować nasz wyjazd jako wyjazd grupy badawczej. Dzięki temu dostaliśmy się do reaktora, byliśmy naprawdę blisko tych miejsc naprawdę niebezpiecznych - wyjaśnia Michał Grzesiczek.
Bliżej się nie da
Tak powstał "Chernobyl VR Project", czyli aplikacja, która działa jak gra komputerowa. Jej realistyczna, trójwymiarowa scenografia powstała na podstawie tysięcy zdjęć i filmów, które na miejscu tworzyli Polacy.
- Chcieliśmy stworzyć film dokumentalny, który pozwoli na interakcję widza z tym, co widzi i jednocześnie będzie pokazany w bardzo atrakcyjnej formie - tłumaczy Wojciech Pazdur, szef produkcji w The Farm 51.
Aby poczuć się jeszcze bliżej niedostępnych miejsc, wystarczy użyć wirtualnych gogli.
- W interaktywnych miejscach można się bardzo wielu rzeczy dowiedzieć i obejrzeć je na własne oczy - podkreśla Pazdur.
Projekt Polaków jest przełomowy. Pokazuje, jak dużą wartość edukacyjną może mieć wykorzystanie najnowszego sprzętu i technologii.
Ma być gotowy wiosną, na 30. rocznicę katastrofy w Czarnobylu.
Autor: kg/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Chernobyl VR Project