W środę przed sądem federalnym ruszył proces Dżochara Carnajewa, oskarżonego o przeprowadzenie zamachu bombowego w czasie Maratonu Bostońskiego w 2013 roku. Dzień wcześniej wybrano członków ławy przysięgłych, którzy zadecydują o losie 21-latka. Grozi mu kara śmierci.
Dżochar Carnajew został przewieziony do budynku sądu z więzienia w środowy poranek.
Ława przysięgłych wybrana dzień przed procesem
21-latek oskarżony jest o zabicie trzech osób i spowodowanie obrażeń u 264 za pomocą ładunków wybuchowych domowej roboty na finiszu maratonu w Bostonie 15 kwietnia roku 2013, a także o postrzelenie ze skutkiem śmiertelnym policjanta trzy dni później.
W sumie prokuratorzy postawią mu w czasie procesu 30 zarzutów.
We wtorek po niemal dwóch miesiącach wybrano członków ławy przysięgłych, którzy zadecydują o losie Carnajewa. Spośród około 1,3 tys. osób wyłoniono 12 przysięgłych i 6 zastępców: 10 kobiet i 8 mężczyzn. Jak informuje agencja Reutera, wszyscy oni są biali. Jeśli ława przysięgłych zdecyduje, że Carnajew jest winny, proces przejdzie do kolejnego etapu, w czasie którego określony zostanie wymiar kary. W przypadku stwierdzenia winy Carnajewa zostanie on skazany na karę śmierci lub dożywocie. Cały proces może potrwać pięć miesięcy.
Jaka kara dla Carnajewa? Mieszkańcy Bostonu podzieleni
Obrońcy Carnajewa kilkakrotnie domagali się przeniesienia procesu z Bostonu, przekonując, że zamach był mocnym przeżyciem dla mieszkańców, a każdy z nich ma emocjonalny stosunek do sprawy.
W Massachusetts - stanie, którego stolicą jest Boston - kara śmierci została zniesiona w 1984 r. Proces Carnajewa odbywa się jednak przed sądem federalnym, dlatego właśnie grozi mu najwyższy wymiar kary.
W sondażu przeprowadzonym dla Boston Globe w 2013 r. 33 proc. ankietowanych mieszkańców Bostonu uznało, że jeśli Carnajew zostanie uznany za winnego, powinien zostać skazany na karę śmierci.
Początek procesu z pewnością przypomni mieszkańcom Bostonu o dramatycznych wydarzeniach z tamtego dnia. Zginęły wtedy dwie kobiety w wieku około 20 lat i 8-letni chłopiec. Kilkaset osób zostało rannych, co najmniej 16 miało w wyniku obrażeń amputowane kończyny.
- Carnajew może spotykać się z rodziną w czasie odwiedzin, może odczuwać radość życia - mówiła w rozmowie z mediami Karen Brassard, która została ranna w zamachu. - Rodzina Martina Richardsa [jednej z ofiar - red.] nie ma już tej możliwości. To niesprawiedliwe - dodała, podkreślając, że jej zdaniem Carnajew powinien zostać skazany na karę śmierci.
- Sądzę, że powinien spędzić całe życie w więzieniu i zastanawiać się nad tym, co zrobił. O ile w ogóle ma sumienie - ocenił z kolei inny mieszkaniec Bostonu w rozmowie z dziennikarzami Reutersa.
- Nie ma wątpliwości, że jest winny. Zgromadzono wiele dowodów przeciwko niemu oraz jego bratu. To, co ci ludzie zrobili Bostonowi, Stanom Zjednoczonym i światu, jest niepojęte - stwierdził kolejny.
Nie ma wątpliwości, że jest winny. Zgromadzono wiele dowodów przeciwko niemu oraz jego bratu. To, co ci ludzie zrobili Bostonowi, Stanom Zjednoczonym i światu jest niepojęte rozmówca agencji Reutera
Pod silnym wpływem starszego brata
Są jednak osoby, które kwestionują winę Carnajewa i przekonują, że chłopak stał się kozłem ofiarnym. Jak tłumaczą, presja społeczna po zamachu była tak silna, że śledczym zależało na jak najszybszym wskazaniu winnego. Z tłumu mieli więc wyłonić dwóch braci, z pochodzenia Czeczenów wyznających islam.
Dżochar Carnajew nie przyznaje się do winy. Jego adwokaci sugerowali, że strategia obrony może zakładać podkreślenie relacji, jaką 21-latek miał ze starszym bratem, Tamerlanem. Opisali go jako siłę sprawczą zamachu, w którym Dżochar uczestniczył, gdyż podporządkowywał się bratu. Bracia Carnajewowie, z pochodzenia Czeczeni, od wielu lat mieszkali w USA. Tamerlan zginął po zamachu w czasie ucieczki przed policją.
Autor: eos, adso, kg\mtom,ja / Źródło: USA Today, tvn24.pl, Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia | Aaron Tang