Życie i śmierć Roberta Dziekańskiego, Polaka, który zginął porażony paralizatorem na lotnisku w Vancouver, staną się kanwą filmu - informują kanadyjskie media. Tragiczne zdarzenie sprzed dwóch lat zostało uwiecznione na amatorskich zdjęciach.
Do tragedii doszło w październiku 2007 roku.
Robert Dziekański przyleciał do Vancouver i na tamtejszym lotnisku miał spotkać się z matką. Mężczyzna nie znał angielskiego. 11 godzin spędził w strefie międzynarodowych przylotów. W tym czasie nie mógł skontaktować się z matką, która czekała na niego w innym miejscu lotniska.
Rażony pięć razy
W pewnym momencie Dziekański zaczął zachowywać się w niezrównoważony sposób - rzucał przedmiotami znajdującymi się na lotnisku.
Polakiem zainteresowali się policjanci. Nie wahali się pięciokrotnie użyć paralizatora. W rezultacie Dziekański zmarł.
Wszystko zostało sfilmowane przez przypadkowego świadka zdarzenia. Nagranie znalazło się w internecie, a cała sytuacja zszokowała światową opinię publiczną.
Film o Polaku
Teraz życie i śmierć Dziekańskiego zostaną sfilmowane. Obraz zatytułowany "Tazed" będzie zawierał między innymi nagrania z tamtego tragicznego dnia na lotnisku.
Pojawią się świadkowie, obraz będzie też zawierał policyjną wersję wydarzeń oraz dowody ze śledztwa w sprawie śmierci.
Jak informują kanadyjskie media, prace nad obrazem rozpoczną się w czerwcu. Budżet filmu, za który odpowiada Utopia Pictures, wyniesie 1,5 miliona dolarów. - (Sprawa Dziekańskiego) jest o wiele ciekawsza niż myślałem - powiedział w rozmowie z CTV News reżyser obrazu Laurence Keane.
Źródło: ctvbc.ctv.ca
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24