Kolejny w ostatnich dniach tragiczny wypadek autobusu w Rosji. Co najmniej 21 osób zginęło, a około 37 zostało rannych po wypadku w południowo-zachodniej części kraju. Liczba zabitych może się zwiększyć, bo kilka osób znajduje się w bardzo ciężkim stanie.
W obwodzie rostowskim około południa czasu moskiewskiego (ok. godz. 10 czasu polskiego) czołowo zderzył się rejsowy autobus "Ikarus" z samochodem-cysterną "Kamaz". Do zdarzenia doszło ok. 40 km na południowy wschód od Rostowa. Autobus kursował na trasie Rostów nad Donem- Krasnodar.
21 osób nie żyje
Według wstępnych danych ma miejscu zginęło 20 osób, kolejna zmarła w szpitalu - poinformował Departament ds. zapobiegania i likwidacji sytuacji nadzwyczajnych. 2 ofiary śmiertelne to dzieci. Zginęli też obaj kierowcy, co może utrudnić ustalenie przyczyn wypadku. Rannych w zderzeniu zostało 37 osób. 21 trafiło do szpitali, stan 7 z nich jest bardzo ciężki.
Siła zderzenia była tak duża, że z autobusu pozostał jedynie stos metalu - poinformował przedstawiciel ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych. Na miejscu przez kilka godzin trwała akcja ratownicza.
Brawura znaczy śmierć
Zdaniem korespondenta TVN w Moskwie Andrzeja Zauchy, choć nie ma oficjalnych przyczyn tragedii, winna mogła być brawura, z której słyną rosyjscy kierowcy. - Jeżdżą w sposób szalony, łamią przepisy - powiedział Zaucha.
Przytoczył tragiczne statystyki - każdego roku na rosyjskich drogach ginie 30 tys. ludzi. - Jeśli więc przeliczyć to na liczbę mieszkańców Rosji i porównać do Polski, można powiedzieć, że w Rosji ginie 2 razy więcej ludzi na drogach, niż w Polsce - relacjonował korespondent "Faktów".
Źródło: newsru.com, rian.ru