Szwedzka prokuratura ponownie wszczęła śledztwo w sprawie oskarżenia o gwałt założyciela portalu Wikileaks, Juliana Assange’a. Reprezentująca ofiarę adwokat Elisabeth Massi Fritz zwraca uwagę, że zostało mało czasu na przedstawienie zarzutów, bowiem sprawa przedawni się w sierpniu 2020 roku.
Prokurator Eva-Marie Persson powiedziała podczas konferencji prasowej, że władze chcą kontynuować i zakończać postępowanie, które zostało zawieszone w 2017 roku bez postawienia Assange'owi zarzutów.
Assange od 2012 unikał ekstradycji do Szwecji, ukrywając się w ambasadzie Ekwadoru w Londynie. W zeszłym miesiącu został przez Brytyjczyków aresztowany, kiedy władze w Quito podjęły decyzję o wycofaniu udzielonego mu azylu politycznego i pozwoliły funkcjonariuszom na wejście na teren placówki dyplomatycznej.
Założyciel Wikileaks próbował uniknąć zatrzymania w związku z wydanym przez Szwecję międzynarodowym nakazem aresztowania w sprawie oskarżeń o molestowanie seksualne i gwałt. Obawiał się bowiem, że szwedzkie władze mogłyby przychylić się do wniosku o wydanie go Stanom Zjednoczonym w związku z kontrowersyjnymi publikacjami Wikileaks, które zawierały m.in. tajemnice amerykańskiego wojska i dyplomacji.
Ryzyko przedawnienia
Adwokat Elisabeth Massi Fritz, która reprezentuje ofiarę gwałtu, zwróciła uwagę, że prokurator "będzie zmuszona do podejmowania szybkich kroków, by zapewnić nam (oskarżeniu - red.) czas na postawienie potencjalnych zarzutów w tej sprawie". W sierpniu 2020 rok sprawa Assange'a się przedawni.
- Moja klientka jest bardzo wdzięczna i liczy na uzyskanie odszkodowania. Obie mamy nadzieję, że sprawiedliwość zwycięży - powiedziała Elisabeth Massi Fritz.
Assange skazany w Wielkiej Brytanii
Na początku maja Assange został skazany w Wielkiej Brytanii na 50 tygodni więzienia za zlekceważenie wezwania do stawienia się w sądzie w 2012 roku i próbę uniknięcia sprawiedliwości przez skorzystanie z azylu politycznego w ambasadzie.
Sędzia Deborah Taylor argumentowała, że "trudno sobie wyobrazić poważniejszy przykład" unikania sądu, i dodała, że Assange "wykorzystał w ten sposób swoją uprzywilejowaną pozycję, aby kpić sobie z prawa". Odrzuciła także wniosek o zaliczenie jego pobytu w ambasadzie na poczet kary.
Ekstradycja "za pracę dziennikarską"
Sąd w Londynie zajął się też wnioskiem o ekstradycję założyciela Wikileaks do USA. Podczas pierwszego posiedzenia w tej sprawie Assange złożył krótkie zeznania łączem wideo z więzienia Belmarsh. Stanowczo zapowiedział, że nie zamierza ustąpić i zgodzić się na ekstradycję "za pracę dziennikarską, która wygrała wiele nagród i ochroniła wiele osób".
Assange przy złamaniu hasła do zastrzeżonego zbioru danych, opublikowanych później na stronie Wikileaks, miał współpracować z Chelsea Manning - transseksualną analityk wywiadu, skazaną w 2013 roku na 35 lat więzienia.
Wśród wykradzionych danych znalazły się m.in. setki tysięcy raportów dotyczących wojen w Iraku i Afganistanie, a także dokumenty dotyczące osób przetrzymywanych w Guantanamo i depesze z placówek dyplomatycznych podlegających Departamentowi Stanu USA.
Brytyjski rząd zadeklarował już wcześniej, że co do zasady sprzeciwia się ekstradycjom do państw, w których za dane przestępstwo może grozić kara śmierci, sugerując, że odrzuciłby ewentualne żądanie wydania Assange'a USA, gdyby groziła mu taka kara.
Autor: ft,asty\mtom,adso / Źródło: reuters, pap