Amerykańskie wojsko rozpoczęło proces poszukiwania następców wiekowych rakiet międzykontynentalnych Minuteman III i manewrujących ALCM. Firmy zbrojeniowe zostały poproszone o przesłanie wstępnych projektów nowych pocisków przenoszących głowice jądrowe. Oznacza to szansę na zastąpienie rakiet, których technologia wywodzi się z lat 60-tych i do obsługi których nadal wykorzystuje się np. zabytkowe dyskietki.
Rozesłane przez amerykańskie lotnictwo wojskowe (USAF) zapytanie, jest formalnym początkiem długiego i bardzo drogiego procesu pozyskania nowego uzbrojenia. Firmy zbrojeniowe mają teraz określić co, w jakim terminie i za jakie pieniądze są w stanie zaprojektować oraz wyprodukować.
USAF oznajmiło, że chciałoby podpisać kontrakty na rakiety międzykontynentalne mniej więcej za rok. Natomiast kwestia zakupienia nowych rakiet manewrujących nie została jeszcze przesądzona. Projekt ma wielu przeciwników w Waszyngtonie i może zostać utrącony.
Bardzo potrzebna modernizacja
Kwestia stworzenia nowych rakiet międzykontynentalnych wydaje się już przesądzona. Przez lata trwały analizy, czy warto to robić, czy też może dalej modernizować te stare. Najwyraźniej stwierdzono jednak, że nie ma sensu dalsze inwestowanie pieniędzy w rakiety, które wywodzą się z lat 60.
Symbolem tego jak bardzo wiekowy jest system Minuteman III, jest fakt, że do wprowadzania danych do komputerów kontroli ciągle używa się wielkich ośmiocalowych dyskietek, które były cudem techniki komputerowej na początku lat 70. Same rakiety były od tego czasu wielokrotnie modernizowane i ich elektronika pokładowa reprezentuje poziom technologiczny już z przełomu XX i XXI wieku.
Jednak ogólnie rzecz biorąc cały otaczający je system jest już bez mała zabytkowy. Niektóre silosy i centra kontroli mają pół wieku. Należy im się emerytura i wymiana na nowe, jednak od końca zimnej wojny brakuje na to pieniędzy. Pierwotnym następcą Minuteman III miały być rakiety Peacekeeper, ale ze względu na cięcia w budżecie Pentagonu w latach 90. program ich produkcji najpierw ograniczono a potem skasowano.
Manewry wokół arsenału
Nie wiadomo kiedy mogłyby się pojawić nowe pociski, ani czy na pewno to nastąpi. USA rozpoczynają właśnie wielki program modernizacji całego swojego arsenału jądrowego, na którym oszczędzano od rozpadu ZSRR. Jego koszty w ciągu najbliższych 30 lat są szacowane na nawet bilion dolarów. Waszyngton może więc jeszcze chcieć je ograniczyć.
Program wymiany rakiet międzykontynentalnych ma przy tym najsłabsze poparcie polityczne. Do niedawna w ogóle się zastanawiano, czy ma sens. Pewne wydaje się stworzenie nowych atomowych okrętów podwodnych z rakietami balistycznymi dla US Navy i bombowca strategicznego B-21 dla USAF.
Pentagon chciałby też kupić nowe rakiety dalekiego zasięgu dla swoich bombowców, które można by odpalać z odległości kilku tysięcy kilometrów od celu. USAF wykorzystuje obecnie rakiety AGM-86 ALCM z początku lat 80, których żywotność powoli się kończy. Wielu polityków Partii Demokratycznej jest jednak przekonanych, że to zbędny wydatek i lobbuje przeciw tej broni.
Autor: mk/j / Źródło: Reuters, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: US Air Force