Nie żyje policyjny koń, który miał zostać zaatakowany przez polityka rządzącej w Indiach partii. Los zwierzęcia, które wcześniej straciło nogę, próbując wycofać się przed demonstrującym tłumem, wzbudził olbrzymią falę krytyki w mediach społecznościowych.
Należący do indyjskiej policji koń Shaktiman zmarł w wyniku wstrząsu, którego doznał po podaniu mu narkozy. Zabieg, z którego nie udało się go wybudzić, potrzebny był w celu zmiany bandaży na amputowanej kończynie. Jak podkreślali lekarze, koń otrzymał wcześniej nowoczesną protezę, noga goiła się dobrze i nikt nie spodziewał się śmierci zwierzęcia.
Koń pobity przez demonstranta
W marcu doszło marszu zwolenników rządzącej w Indiach Indyjskiej Partii Ludowej (BJP) przeciwko lokalnym władzom w Dehradun w stanie Uttarakhand. Tłum złożony z uczestników marszu napierał w kierunku policjantów na koniach i zmusił ich do odwrotu.
Niestety noga Shaktimana utknęła w barierkach i koń nie mógł się on wycofać z innymi. Wtedy miał zostać brutalnie zaatakowany kijem przez idącego w pierwszym rzędzie polityka BJP Ganesha Joshiego. Tylną kończynę Shaktimana trzeba było amputować z uwagi na obrażenia i późniejsze zakażenie. Wywołało to w mediach społecznościowych lawinę krytyki wobec demonstrantów.
Przerzucanie się odpowiedzialnością
Tragiczne losy Shaktimana nie tylko wywołały oburzenie obrońców praw zwierząt, ale też doprowadziły do kryzysu politycznego w stanie Uttarakhand. Lokalne władze i rządząca w całym kraju partia BJP przerzucają się odpowiedzialnością za śmierć konia.
Joshi został aresztowany niedługo po marszu, a następnie zwolniony za kaucją. Polityk nie przyznał się do stawianych mu zarzutów.
Autor: mm\mtom / Źródło: BBC, The Hindu
Źródło zdjęcia głównego: Twitter