Ruchy separatystyczne na Krymie są "odwrotnością Majdanu" i istnieje zagrożenie, że zrealizuje się tam "wariant gruziński" - ostrzega szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej w RMF FM. - Nie można wykluczać takiego wariantu, czyli próby usamodzielnienia się Krymu. Jeśli by tam, nie daj Boże, doszło do czegoś takiego, to byłoby to niedobre dla tego regionu - dodał.
Gen. Koziej zaznaczył, że armia rosyjska jest zdecydowanie większa, nowocześniejsza od ukraińskiej, dlatego gdyby doszło do wojny, Ukraina nie miałaby szans.
Rosyjska presja
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego twierdzi, że manewry armii rosyjskiej są wyrazem presji i demonstracji zdolności wojskowej.
- To jest taka presja, takie ciśnienie: zróbcie coś, bo my mamy tutaj potęgę - powiedział Koziej, podkreślając jednocześnie, że nie należy wykluczyć, że oprócz tej wojny psychologicznej, trwają realne przygotowania.
Generał powołał się na wypowiedź Bartłomieja Sienkiewicza, który w "Faktach po Faktach" zauważył, że manewry, o których opowiada się w mediach nie są groźne. Realny niepokój powinna budzić ta wojskowa aktywność, o której się nic nie mówi.
Krymska "odwrotność Majdanu"
Zwrócił również uwagę na zagrożenie, że zrealizuje się tam "wariant gruziński". - Nie można wykluczać takiego wariantu, czyli próby usamodzielnienia się Krymu. Jeśli by tam, nie daj Boże, doszło do czegoś takiego, to byłoby to niedobre dla tego regionu - powiedział Kozieja.
W czwartek od rana na Krymie panuje niepokój. Grupa uzbrojonych ludzi zajęła tam budynki publiczne, w tym miejscowy parlament. Koziej nazwał ich działanie "odwrotnością Majdanu". - Jeżeli poprzez Majdan udało się zrobić jakąś rewolucję, to na Krymie chcą powtórzyć ten wariant z odwrotnej strony. Jest bardzo możliwe, że tam powstanie takie miejsce zapalne - przekonuje szef BBN.
Według Kozieja, nie ma potrzeby angażowania w ten konflikt sił NATO. - Wystarczy, że Rosja to robi, a robi to w sposób, powiedziałbym, bezceremonialny. Myślę, że nie było dobrze, gdyby NATO w odpowiedzi ogłosiło jakieś potężne manewry przy granicy Ukrainy, bo to by znaczyło, że zdajemy się na logikę narzuconą przez kogoś z zewnątrz - dodał szef BBN.
Autor: jl//kdj / Źródło: RMF FM