Takiego spotkania w historii jeszcze nie było: pierwszy raz oko w oko stanęli prezydent Stanów Zjednoczonych i przywódca Korei Północnej. W Singapurze zakończyło się spotkanie Donalda Trumpa, Kim Dzong Una i ich delegacji. Śledź relację w tvn24.pl.
Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow, cytowany we wtorek przez agencję Reutera, pozytywnie ocenił spotkanie przywódców USA i Korei Północnej. - Pozytywny jest sam fakt, że doszło do spotkania między przywódcami Stanów Zjednoczonych i Korei Północnej. Śledzimy komentarze obu stron (po spotkaniu), ale nie widzieliśmy jeszcze tego dokumentu (wspólnego oświadczenia Trumpa i Kima - red.), poczekajmy - powiedział szef rosyjskiej dyplomacji.
Prezydent USA Donald Trump powiedział we wtorek telewizji Fox News, że jego zdaniem przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un natychmiast podejmie kroki na rzecz denuklearyzacji. - Myślę, że teraz zaczniemy proces denuklearyzacji Korei Północnej. Wierzę, że on (Kim - red.) wróci i praktycznie natychmiast to uruchomi - oświadczył Trump w wywiadzie, którego fragmenty pokazała telewizja po spotkaniu prezydenta z Kimem w Singapurze. - On już to zasygnalizował. (...) Jest to proces i naprawdę idzie naprzód w szybkim tempie - dodał Trump.
Podsumowanie szczytu na profilu Białego Domu na Twitterze:
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 12 czerwca 2018
Oświadczenie będące efektem szczytu jest dziś "jasnym sygnałem", że można osiągnąć denuklearyzację Półwyspu Koreańskiego - oświadczyła szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini. "Unia Europejska, jako mocna zwolenniczka międzynarodowego systemu nierozprzestrzeniania broni jądrowej (...), jest gotowa do ułatwienia i wspierania dalszych negocjacji i innych kroków mających na celu budowanie zaufania i zapewnienie długotrwałego pokoju, bezpieczeństwa i dobrobytu na Półwyspie Koreańskim bez broni jądrowej" - napisała we wtorek Mogherini.
Prezydent USA Donald Trump wyleciał z Singapuru we wtorek wieczorem czasu lokalnego, po historycznym spotkaniu z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem - podała agencja AFP. Prezydencki Air Force One wystartował z państwa-miasta tuż przed godz. 18.30 czasu lokalnego (godz. 12.30 w Polsce).
Kim po spotkaniu z prezydentem USA Donaldem Trumpem wrócił do hotelu St. Regis.
Wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow oświadczył we wtorek, że jego kraj z zadowoleniem przyjmuje wyniki szczytu USA-Korea Północna i gotowy jest pomóc w realizacji uzgodnień, do jakich w czasie niego doszło. Riabkow podkreślił, że Rosja może pomóc w działaniach zmierzających do całkowitej denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego oraz że ma nadzieję, że zażegnanie kryzysu jądrowego pozwoli na odblokowanie zwyczajowej współpracy gospodarczej. Wiceszef rosyjskiej dyplomacji zauważył, że choć Rosja pozytywnie ocenia ustalenia prezydenta USA Donalda Trumpa i przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Una, to jednak "diabeł tkwi w szczegółach".
Irański rząd właśnie ostrzegł Koreę Północną, że Donald Trump może unieważnić porozumienie z Szanghaju, nim wróci do Waszyngtonu - podaje agencja IRNA.
Premier Japonii Shinzo Abe wyraził we wtorek nadzieję, że bezprecedensowy szczyt USA-Korea Północna doprowadzi do pomyślnego rozwiązania problemów nuklearnych i rakietowych, a także powrotu japońskich obywateli porwanych przez Pjongjang w latach 70. i 80. - Korea Północna ma bogate (naturalne) zasoby i pracowitych robotników. Będzie miała świetlaną przyszłość, jeśli pójdzie właściwą ścieżką - powiedział szef japońskiego rządu na konferencji prasowej po spotkaniu z malezyjskim odpowiednikiem Mahathirem Mohamadem. Abe prawdopodobnie jeszcze we wtorek przeprowadzi rozmowę telefoniczną z prezydentem USA Donaldem Trumpem, który poinformuje go o wyniku szczytu w Singapurze, skoncentrowanym na denuklearyzacji Korei Północnej - podaje agencja Kyodo.
- W życiu dobiłem wielu targów z ludźmi i czasami ci, którym najmniej się ufa okazują się być tymi najbardziej honorowymi, a ci, którym ufasz takimi się nie okazują. (...) Myślę, że (Kim - red.) chce dotrzymać tej umowy. Ufam mu - powiedział Trump.
Prezydent USA Donald Trump ujawnił we wtorek, że rozmawiał bezpośrednio z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem jeszcze przed wtorkowym szczytem w Singapurze. Powiedział o tym w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji ABC.
Agencja Associated Press zauważa, że od tygodni Trump odmawiał odpowiedzi na pytania dziennikarzy o jego bezpośrednie kontakty z północnokoreańskim przywódcą. W kwietniu na Florydzie amerykański prezydent powiedział reporterowi, że osobiście rozmawiał z Kim Dzong Unem, jednak wkrótce potem jeden ze współpracowników Trumpa zdementował te słowa, wyjaśniając, że z Kimem rozmawiał inny przedstawiciel amerykańskiej administracji. Później wyjawiono, że na spotkaniu z Kim Dzong Unem w Pjongjangu był sekretarz stanu USA Mike Pompeo.
Just finished talking with President Trump about the historic agreement with North Korean dictator Kim Jong Un. More to come @ABC pic.twitter.com/7b5Hn0uSIe
— GeorgeStephanopoulos (@GStephanopoulos) 12 czerwca 2018
- W tej chwili musimy się dowiedzieć, jakie dokładnie znaczenie lub intencje niosły ze sobą uwagi prezydenta Trumpa - poinformował rzecznik południowokoreańskiego prezydenta, cytowany przez agencję Reutera. Kilkadziesiąt minut wcześniej amerykański prezydent mówił o tym, że mógłby ograniczyć manewry wojsk wokół Półwyspu Koreańskiego, gdyby okazało się, że proces denuklearyzacji, do jakiego zobowiązał się Pjongjang, idzie zgodnie z planem.
Kim Dzong Un wyleci z Singapuru o godz. 21. czasu lokalnego (15. czasu polskiego) - podały źródła agencji Reutera. Donald Trump ma opuścić kraj trochę wcześniej.
W TVN24 BiS trwa program specjalny poświęcony szczytowi w Singapurze.
Konferencja Donalda Trumpa trwająca godzinę, zakończyła się.
Trump: Kim przyjął moje zaproszenie, by "kiedyś w przyszłości" odwiedzić Biały Dom.
Trump: w odpowiednim czasie udam się do Pjongjangu i w odpowiednim czasie zaproszę Kima do Waszyngtonu.
Może Korea Północna nie była priorytetem dla wcześniejszych administracji w Waszyngtonie. Kiedyś byłoby mi łatwiej robić to, co teraz. Do stosunków z Koreą Północną podchodzono źle przez ostatnich 20-25 lat - stwierdza Donald Trump. Jego zdaniem obecna administracja ma szansę na zmianę w relacjach. Jego administracja "jest inna", a prezydentem jest on - tłumaczy.
Nie ma wątpliwości, że sytuacja jest trudna. Rozmawialiśmy o tym. Jest ciężko. Będziemy kontrolować te działania - mówi dość ogólnie o łamaniu praw człowieka w Korei Północnej amerykański prezydent, odpowiadając na pytanie o to, czy wierzy, że dyktator stojący na czele głodzącego ludzi reżimu jest się w stanie zmienić.
Kiedy Kim jechał na spotkanie z Trumpem, w Polsce był środek nocy.
- To bardzo dobry, inteligentny negocjator - powtarza komplement sprzed kilku godzin w kierunku Kima, Trump.
Tymczasem: 12 czerwca w Korei Północnej, przy granicy z Koreą Południową w pobliżu strefy zdemilitaryzowanej
Pjongjang będzie "sprawdzany". Denuklearyzacja musi stać się faktem - mówi Trump.
Prezydent mówi, że chce wyciągnąć amerykańskich żołnierzy z Korei Południowej, by mogli wrócić do domu. Sugeruje, że manewry wokół Półwyspu Koreańskiego mogłyby zostać ograniczone, pod warunkiem odpowiedniego przebiegu procesu pokojowego i denuklearyzacji ze strony Pjongjangu.
Pytanie od BBC: - Kim Dzong Un mordował członków swojej rodziny. Dlaczego uznał go pan za "utalentowaną osobę"? - Bo jest utalentowany - odpowiada Donald Trump.
Kilka godzin szczytu w pigułce:
Sankcje wobec Pjongjangu będą utrzymane - zapewnia prezydent USA.
- Mamy szeroko otwarte oczy, ale pokój zawsze jest wart wysiłku - mówi amerykański prezydent. Dodaje, że Kim Dzong Un może wprowadzić Koreę Północną na drogę dobrobytu. "Tylko najodważniejsi ludzie" mogą dokonać takich zmian - dodaje.
Trump: Przeciwnicy mogą stać się przyjaciółmi
- Przeszłość nie musi definiować przyszłości - stwierdza.
- Przekazuję wiadomość o wizji nadziei i pokoju - deklaruje amerykański prezydent po szczycie.
Dziękuje władzom Singapuru, prezydentowi Korei Południowej, premierowi Japonii i "bardzo szczególnemu człowiekowi" - prezydentowi Chin Xi Jingpingowi. Wszystkim dziękuje za "wysiłki" podjęte w kierunku doprowadzenia do tego spotkania.
Donald Trump przemawia na konferencji prasowej.
Oto, czym zakończył się szczyt w Singapurze:
Chiny wyraziły we wtorek zadowolenie z przebiegu spotkania Donalda Trumpa i Kim Dzon Una, wzywając do "całkowitej denuklearyzacji" Pjongjangu. Ten szczyt to początek "nowej historii" - oświadczył szef chińskiego MSZ. - Fakt, że dzisiaj najwyżsi przywódcy obu krajów stoją ramię w ramię i rozmawiają, ma istotne znaczenie i jest początkiem nowej historii - powiedział dziennikarzom w Pekinie minister spraw zagranicznych Chin Wang Yi. - Chiny z zadowoleniem przyjmują i popierają szczyt - oświadczył minister, odpowiadając na pytanie o to, czy Pekin został zmarginalizowany przez zbliżenie Waszyngtonu i Pjongjangu poprzez szczyt w Singapurze. - To jest cel, którego spodziewaliśmy się i na rzecz którego pracowaliśmy - dodał.
Biały Dom też pokazuje zdjęcia ze szczytu:
.@POTUS and Chairman Kim Jong Un sign a document after their meeting at the #SingaporeSummit pic.twitter.com/xC3iHlitYx
— Department of State (@StateDept) 12 czerwca 2018
Deklaracja z Singapuru.
Higher-res version pic.twitter.com/7zhFMdAmFv
— Jonathan Cheng (@JChengWSJ) 12 czerwca 2018
Konferencja prasowa Donalda Trumpa została przesunięta o kolejne kilkadziesiąt minut.
Dziennikarzom CNN udało się odczytać część treści dokumentu podpisanego po szczycie w Singapurze. Donald Trump pokazał go na moment do kamer. Jak wynika z deklaracji, przywódcy USA i Korei Północnej "przeprowadzili kompleksową, dogłębną i szczerą wymianę opinii w kwestiach związanych ze stworzeniem nowych relacji USA-KRLD i budowania trwałego pokoju na Półwyspie Koreańskim". "Prezydent Trump zobowiązał się do zapewnienia gwarancji bezpieczeństwa KRLD, a przewodniczący Kim Dzong Un potwierdził swoje stanowcze i niezmienne zaangażowanie w całkowitą denuklearyzację Półwyspu Koreańskiego" - czytamy w dokumencie według CNN.
W TVN24 BiS trwa program specjalny poświęcony szczytowi. Zapraszamy do oglądania.
Konferencja prasowa Donalda Trumpa nieco się opóźnia.
Podpisy i wymiana dokumentów.
Air Force One ma wylecieć z Singapuru o godz. 19. czasu miejscowego (13. w Polsce).
Na godz. 8.30 czasu polskiego Donald Trump zapowiedział swoją konferencję prasową.
Szczyt USA i Korei Północnej oficjalnie się zakończył.
Trump, zapytany przez dziennikarzy, czy zaprosi Kima do Waszyngtonu, stwierdził: - Zdecydowanie tak.
- Nasze relacje z Koreą Północną i całym Półwyspem Koreańskim bardzo się zmienią - mówił też Trump.
- To doskonały negocjator. Dowiedziałem się dzisiaj, że bardzo kocha swój kraj - mówi o Kimie amerykański prezydent.
Trump i Kim pozują wspólnie do zdjęć.
Uroczystość podpisania deklaracji zakończyła się. Obaj przywódcy opuścili salę.
- Jesteśmy dumni z tego, co dziś osiągnęliśmy. Stworzyliśmy szczególne więzi z Kim Dzong Unem - powiedział prezydent Trump.
Trump zapowiedział konferencję prasową na godz. 14.30 czasu miejscowego, a więc 8.30 czasu polskiego.
- Rozpoczynamy proces denuklearyzacji bardzo szybko - dodał właśnie Trump, nie wyjaśniając na razie więcej. - Wszystko zobaczycie już niedługo - powiedział, rozmawiając z mediami w trakcie podpisywania kolejnych dokumentów.
- Dzisiaj odbyło się historyczne spotkanie. Zdecydowaliśmy się zostawić przeszłość za sobą. Chciałbym podziękować prezydentowi Trumpowi za to, że to spotkanie się odbyło - mówi Kim Dzong Un.
Trump i Kim pojawili się w sali, w której mają podpisać dokument po szczycie.
- Odbyliśmy świetną rozmowę - powiedział amerykański prezydent.
Przyjaciel Kima - jak o sobie mówi - Dennis Rodman, w latach 90. 5-krotny mistrz NBA, twierdzi, że wiedział, że z Koreą Północną da się rozmawiać.
Prezydent USA Donald Trump i przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un podpiszą w Singapurze oświadczenie, by "uznać osiągnięty postęp" i zobowiązać się do "podtrzymania impetu" negocjacji - podała we wtorek telewizja CNN, powołując się na urzędnika z USA.
W TVN24 BiS trwa program specjalny poświęcony szczytowi.
Jeśli Korea Północna zrezygnuje z broni nuklearnej, USA stracą argument do działania w regionie w skali, w jakiej robią to obecnie - mówi w programie specjalnym w TVN24 BiS prof. Zbigniew Lewicki.
Trump i Kim po lunchu roboczym.
Po ostatnich słowach amerykańskiego prezydenta wygląda na to, że rozmowy oficjalnie się zakończyły.
- Dużo postępu, naprawdę bardzo pozytywnie. Myślę, że lepiej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać. Z najwyższej półki, bardzo dobre. Teraz idziemy podpisywać - to dokładnie powiedział Donald Trump, według dziennikarzy agencji Reutera, której wysłannik czekał w ogrodzie hotelu Capella z przedstawicielami mediów z całego świata.
Jeszcze raz przypominamy historię wyspy, na której odbywa się spotkanie.
Prezydent USA i przywódca Korei Północnej po chwili stanęli przed drzwiami prowadzącymi najwyraźniej do części hotelu zajmowanej przez amerykańską delegację. Trwały rozmowy z ochroną i za pośrednictwem tłumaczy. Po chwili pojawił się też doradca ds. bezpieczeństwa Białego Domu, John Bolton. Potem przywódcy się rozstali.
Trump pokazał Kimowi swoją limuzynę.
Lunch się skończył. Donald Trump i Kim Dzong Un wyszli właśnie do ogrodu. Pokonali kilkadziesiąt metrów i zatrzymali się na kilka sekund przed dziennikarzami. - Idziemy podpisywać (dokumenty - red.). Za kilka minut ogłosimy, co podpisaliśmy - powiedział Trump.
Zaledwie parę godzin po niespodziewanym, wieczornym wyjściu w miasto, tuba propagandowa partii "Rodong Sinmun" pojawiła się w kioskach w Korei Północnej, pokazując na pierwszej stronie 14 fotografii z nocnego zwiedzania Singapuru przez przywódcę reżimu. To zjawisko niezwykłe, bo w Korei Północnej informacje wybiera się i tworzy w sposób bardzo selektywny, często 24 godziny, a nawet jeszcze później po wydarzeniach, jakie miały miejsce - zauważa agencja Reutera. Na zdjęciach Kim jest roześmiany, a "wrażenie radości", jakie towarzyszy doniesieniom z Singapuru wskazuje, że oficjele z Pjongjangu są dosyć pewni siebie i tego, że ich kraj został wprowadzony na światową polityczną scenę - dodaje agencja.
W menu - według Białego Domu - jest też koktajl krewetkowy, sałatka z awokado oraz sałatka z zielonego mango z dressingiem z limonki i miodu. Na stole pojawi się również ośmiornica i "oiseon", tradycyjny koreański nadziewany ogórek.
I lunch właśnie się rozpoczął. Obok Trumpa i Kima, do stołu zasiedli m.in. sekretarz stanu USA Mike Pompeo, doradca Trumpa ds. bezpieczeństwa John Bolton i wysoki rangą północnokoreański urzędnik Kim Jung Czol, uznawany za prawą rękę Kim Dzong Una.
Kiedy Donald Trump i Kim Dzong Un usiądą do roboczego lunchu, znajdą przed sobą na stole połączone smaki Wschodu i Zachodu. Serwowane będę żeberka wołowe i wieprzowina słodko-kwaśna.
Spotkanie obu delegacji ciągle trwa.
A jeszcze cztery lata temu...
Crazy Dennis Rodman is saying I wanted to go to North Korea with him. Never discussed, no interest, last place on Earth I want to go to.
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 8 maja 2014
Dziennikarze próbują wychwycić słowa, która padają podczas spotkania obu delegacji.
Reporters in press filing center try to hear audio of Trump\\\'s meeting with Kim Jong Un. pic.twitter.com/gVb4w3Uk1F
— Toluse Olorunnipa (@ToluseO) 12 czerwca 2018
Wszyscy eksperci zastanawiają się teraz, jakim efektem zakończą się rozmowy obu przywódców i ich delegacji. O ocenę będzie można się pokusić najwcześniej po opublikowaniu dokumentów po spotkaniach.
- Singapur jest świetnie przygotowany do tego spotkania - mówi w TVN24 BiS Zenon Kosiniak-Kamysz, ambasador RP w Singapurze.
Chwila dla fotoreporterów, by uwiecznili spotkanie delegacji przy stole rozmów. To również okazja do kolejnego uścisku dłoni.
Amerykański prezydent powiedział na rozpoczęciu tych rozmów, że razem z Kimem rozwiążą "duży problem". Wyraził przekonanie, że wspólnie z Kimem osiągną "olbrzymi sukces". - To będzie udane. To zostanie zrobione - mówił Trump, odnosząc się prawdopodobnie do głównego tematu negocjacji, którym jest denuklearyzacja Korei Płn., oraz perspektywy nawiązania pokojowych relacji pomiędzy Waszyngtonem a Pjongjangiem. Kim, który wydawał się podzielać optymizm Trumpa, zapowiedział, że będzie z nim współpracował, aby sprostać wyzwaniom. Wspomniał również, że przezwycięży wszelki sceptycyzm związany z jego spotkaniem z amerykańskim prezydentem.
Obaj przywódcy skończyli już spotkanie. Teraz machają do dziennikarzy. Trump powiedział też kilka słów. Jak mówił, spotkanie było "bardzo dobre", mamy "doskonałą relację". Teraz czas na spotkanie obu delegacji.
W studiu TVN24 BiS goście analizują dotychczasowe wydarzenia i zastanawiają się, co dalej. Oglądajcie TVN24 BiS.
- Nie mam wątpliwości, że będziemy mieli świetne relacje – powiedział prezydent USA. - Będziemy mieli wspaniałe relacje, nie mam wątpliwości - dodał. Kim odparł, że niełatwo było doprowadzić do tego spotkania, gdyż na przeszkodzie stały wzajemne uprzedzenia. - Ale pokonaliśmy je i jesteśmy tutaj - powiedział Kim, a następnie obaj przywódcy ponownie uścisnęli sobie ręce.
Spotkanie obu przywódców ma potrwać około 45 minut.
Trump i Kim będą rozmawiać w cztery oczy, w towarzystwie jedynie tłumaczy, a następnie delegacje USA i Korei Północnej zjedzą razem roboczy lunch – informował Biały Dom. Według źródeł zbliżonych do sprawy rozmowa Trumpa z Kimem na osobności może potrwać ok. dwóch godzin. Głównym tematem rozmów będzie denuklearyzacja Korei Płn. północnokoreańskiego i perspektywa nawiązania przyjaznych relacji.
I już. Pierwszy uścisk dłoni za nami. Teraz czas na rozmowy.
Donald Trump i Kim Dzong Un dotarli już do hotelu Capella na wyspie Sentosa w południowej części Singapuru, gdzie o godz. 3.00 czasu polskiego ma rozpocząć się ich pierwsze w historii spotkanie. Trump dojechał na miejsce ok. godziny 8:30 czasu miejscowego (2:20 rano w Polsce), a Kim przybył kilka minut później.
Negocjacje to nie tylko Donald Trump i Kim Dzong Un.
Prezydent Donald Trump powiadomił, na Twitterze, że jego ekonomiczny doradca Larry Kudlow miał atak serca. Kudlow nie jest z prezydentem w Singapurze. Po powrocie ze szczytu G7 w Kanadzie został w Waszyngtonie.
Our Great Larry Kudlow, who has been working so hard on trade and the economy, has just suffered a heart attack. He is now in Walter Reed Medical Center.
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 12 czerwca 2018
W TVN24 BiS rozpoczął się program specjalny. Zapraszamy do oglądania.
Kim Dzong Un też już opuścił swój hotel. Wszystko idzie zgodnie z planem.
Konwój Donalda Trumpa opuścił już hotel Shangri-La i kieruje się do hotelu Capella na wyspę Sentosa.
Spotkanie już za niecałą godzinę. Sekretarz stanu USA Mike Pompeo twierdzi, że Amerykanie są do niego przygotowani:
We’re ready for today. #singaporesummit @StateDept pic.twitter.com/65M9nKYiQ1
— Secretary Pompeo (@SecPompeo) 11 czerwca 2018
Dlatego właśnie to selfie wzbudziło wiele krytyki. Z Kim Dzong Unem może i trzeba rozmawiać, ale czy od razu trzeba sobie robić z nim radosne zdjęcie?
Patrząc na zdjęcia takie jak w poprzednim wpisie nie należy jednak zapominać, że Kim Dzong Un nie jest pociesznym satrapą, ale głową ostatniego totalitarnego państwa na świecie, dyktatorem odpowiedzialnym za śmierć tysięcy i niewolę milionów ludzi.
"Guardian", powołując się na ustalenia śledztwa ONZ, pisze, że w czterech ogromnych więzieniach w Korei Północnej znajduje się od 80 do 120 tysięcy więźniów politycznych. W obozach dochodzi do zbrodni przeciwko ludzkości. Komisja ONZ wylicza, że władze stosują wobec obywateli "metody eksterminacji, zabójstw, niewolnictwa, tortury, gwałty i przemoc seksualną, przymusowe aborcje, procesy pod przesłankami politycznymi, religijnymi i etnicznymi, przymusowe przesiedlenia, tajemnicze zaginięcia i długotrwałe głodzenie".
"Kim looking at things", czyli "Kim patrzy na różne rzeczy", to wspólny temat wielu zdjęć Kim Dzong Una. Tym razem północnokoreański dyktator patrzy na Singapur.
- Całkowita, weryfikowalna i nieodwracalna denuklearyzacja Półwyspu Koreańskiego jest jedynym rezultatem, jaki USA są skłonne zaakceptować. Sankcje pozostaną w mocy, dopóki Pjongjang nie wstrzyma swoich programów rozwoju broni masowego rażenia w sposób nieodwracalny i dający się zweryfikować – oświadczył w niedzielę sekretarz stanu USA. Czy Pjongjang się na to zgodzi?
Z jakiego powodu spotykają się Trump i Kim? Głównie z powodu nuklearnego potencjału Korei Północnej.
Stany Zjednoczone nigdy nie zgodzą się na świat, w którym koreański dyktator ma możliwość uderzenia w nasze terytorium bronią atomową - powiedziała w wywiadzie dla TVN24 Karen Donfried, szefowa think tanku German Marshall Fund i była doradczyni w Białym Domu.
Już za kilka godzin, w położonej na południu Singapuru wyspie Sentosa, odbędzie się jeden z najbardziej wyczekiwanych szczytów ostatnich lat. Okazuje się, że miejsce, będące obecnie turystycznym rajem ma znacznie bardziej mroczną historię. Co skrywa wyspa Sentosa, na którą zwrócone są oczy całego świata?
Znany z wizyt w Korei Północnej i ciepłych relacji z politykami tego kraju były gwiazdor ligi NBA Dennis Rodman przybył w poniedziałek do Singapuru.
"Denuklearyzacja", "rozbrojenie", "podpisanie traktatu pokojowego" - to wszystko może zostać uzgodnione podczas spotkania Donald Trump - Kim Dzong Un. Specjaliści od rozbrojenia zauważają jednak, że to wszystko już było. Od końca zimnej wojny Korea Północna kilka razy zgodziła się pozbyć broni jądrowej i podpisać pokój z Koreą Południową. Wszystkie zapowiedzi okazały się puste.
Amerykanie są podzieleni w oczekiwaniach związanych ze spotkaniem Trumpa i Kima - wynika z opublikowanego w poniedziałek sondażu. Zdaniem 36 proc. badanych spotkanie zakończy się fiaskiem, inaczej uważa 31 proc. Prawie jedna trzecia (31 proc.) badanych w sondażu dziennika "Wall Street Journal" i telewizji NBC przyznała, że nie ma wystarczającej wiedzy o zaplanowanym na wtorek historycznym spotkaniu w Singapurze, aby przewidywać jego wyniki.
Oczekiwania związane ze szczytem w dużej mierze uzależnione są od przynależności partyjnej, co jest kolejnym dowodem na silną polaryzację amerykańskiego społeczeństwa. Większość wyborców Partii Republikańskiej - 59 proc. - uważa, że pierwsze od zakończenia wojny koreańskiej (1950-1953) spotkanie prezydenta USA z przywódcą komunistycznej Korei Północnej zakończy się sukcesem Trumpa. Nieznaczna większość elektoratu Partii Demokratycznej - 51 proc. - przewiduje, że spotkanie zakończy się jego porażką. Co czwarty badany w sondażu uważa, że Trump będzie domagał się od Kima nadmiernych ustępstw, przez co opuści Singapur bez osiągnięcia porozumienia z przywódcą Korei Płn. 10 proc. badanych podziela obawy niechętnych Trumpowi komentatorów, którzy uważają, że Trump w celu "dobicia targu” i tym samym zapewnienia sobie miejsca w historii sam pójdzie na zbyt wielkie ustępstwa wobec przywódcy KRLD. Tylko 17 proc. respondentów uważa, że spotkanie Trump-Kim zakończy się porozumieniem korzystnym dla obu stron, a jeszcze mniejsza grupa badanych - zaledwie 10 proc. - uważa, że negocjacje zakończą się porozumieniem, które będzie bardziej korzystne dla Waszyngtonu niż dla Pjongjangu.
W jednym punkcie badani są zgodni - 72 proc. respondentów ma zdecydowanie negatywną opinię o Kim Dzong Unie. Tym samym jest on przywódcą nawet bardziej niepopularnym niż prezydent Rosji Władimir Putin, którego negatywnie ocenia 67 proc. amerykańskich wyborców. Niezależnie od odmiennych oczekiwań związanych ze spotkaniem Trump-Kim w Singapurze nieznaczna większość Amerykanów (56 proc.) poparła udział w nim prezydenta USA - wykazał inny sondaż, przeprowadzony przez "Washington Post" i telewizję ABC w kwietniu, tj. przed odwołaniem szczytu przez Trumpa i jego ponownym potwierdzeniem. Przeciwnych spotkaniu na szczycie było w tym badaniu 36 proc. respondentów. Ich zdaniem będzie ono w oczach światowej opinii publicznej uprawomocnieniem Kim Dzong Una i kierowanej przez niego dyktatury, która nagminnie łamie prawa człowieka i zasady międzynarodowego współżycia.
Pokazywany jest jako człowiek który panuje nad wszystkim. Dowodzi wojskiem, nadzoruje prace w fabrykach, kieruje budową kurortu narciarskiego, testuje karuzele w stołecznym lunaparku, a nawet samodzielnie pilotuje samolot. O Kim Dzong Unie wiadomo tyle, ile powiedzą o nim reżimowe media. Przekaz jest drobiazgowo opracowywany i ściśle kontrolowany. Materiał "Faktów o Świecie" TVN24 BiS.
Głos zabrał także prezydent USA Donald Trump. Jak ma w zwyczaju: na Twitterze.
Trump napisał, że "wkrótce dowiemy się, czy może dojść do prawdziwego porozumienia, nie takiego jak w przeszłości".
Meetings between staffs and representatives are going well and quickly....but in the end, that doesn’t matter. We will all know soon whether or not a real deal, unlike those of the past, can happen!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 11 czerwca 2018
Kim Dzong Un jest pod wrażeniem rozwoju ekonomicznego Singapuru - donosi północnokoreańska agencja informacyjna KCNA. Według niej, Kim podziwiając Singapur z tarasu widokowego jednego z hoteli oświadczył, że jest on "czysty i piękny".
Pokój, rozbrojenie, a może nowe groźby? Świat snuje wizje na temat tego, co wydarzy się w trakcie i po spotkaniu Trump-Kim. Donald Trump tuż przed wylotem do Singapuru powiedział, że choć jest optymistą, to może zakończyć spotkanie "po minucie", jeśli Kim nie będzie grał uczciwie. Jak może zakończyć się szczyt? Prawdopodobne scenariusze są trzy. Więcej w materiale "Faktów o Świecie" TVN24 BiS.
Oczy świata są dziś zwrócone na ten hotel:
ROZPOCZYNAMY RELACJĘ Z SINGAPURSKIEGO SZCZYTU TRUMP - KIM. O GODZINIE 2.30 PROGRAM SPECJALNY NA ANTENIE TVN24 BiS.
Prezydent USA przybył do Singapuru w niedzielę wieczorem czasu lokalnego prosto ze szczytu G7 w Kanadzie. Kim Dzong Un wylądował na singapurskim lotnisku kilka godzin wcześniej.
Trump określał swoją podróż do Singapuru jako "misję pokojową" i zaznaczał, że on i Kim będą mieli "jednorazową okazję" na osiągnięcie przełomu. Z kolei Kim w niedzielę na spotkaniu z singapurskim premierem powiedział, że "cały świat przygląda się" szczytowi. Singapurskie spotkanie to pierwsze spotkanie twarzą w twarz przywódców USA i Korei Północnej. Odbywa się w luksusowym hotelu Capella na wyspie Sentosa w południowej części Singapuru. Szczyt wzbudza nadzieję na zakończenie trwającej od dekad wrogości i likwidację północnokoreańskiego arsenału nuklearnego. USA żądają całkowitej i nieodwracalnej denuklearyzacji Korei Północnej, która w ubiegłym roku ogłosiła się mocarstwem atomowym zdolnym do ataku na całe kontynentalne terytorium Stanów Zjednoczonych. W zamian za obietnice denuklearyzacji Kim może oczekiwać zniesienia części sankcji gospodarczych nałożonych na Koreę Północną w związku z jej próbami jądrowymi i balistycznymi. Część ekspertów sceptycznie ocenia jednak szanse na to, że Kim rzeczywiście zrezygnuje z broni jądrowej, nad którą od dziesięcioleci pracowała jego rodzina.
Autor: mtom